Na konferencję klimatyczną ONZ w Dausze przyjechali przedstawiciele ok. 200 krajów całego świata. Jak przyznają uczestnicy spotkania, nie było łatwo dojść do porozumienia, jednak ostateczne wyniki mogą cieszyć. Udało się bowiem ustalić, że protokół klimatyczny z Kioto zostanie przedłużony do 2020r.

W związku z przedłużeniem terminu obowiązywania protokołu, państwa, które dotychczas nie wprowadziły jeszcze zmian i nie ograniczyły swojej emisji CO2 do atmosfery w określonym terminie, czyli do 2012r., będą mogły to zrobić w najbliższym czasie. Zakłada się, że wprowadzenie zmian miałoby nastąpić do 2015r. Natomiast od 2015r. miałaby obowiązywać nowa, międzynarodowa umowa klimatyczna.

Przypomnijmy, że dokument z Kioto dotyczył 35 państw, które zobowiązały się do systematycznego ograniczania emisji dwutlenku węgla. Dotyczy to krajów zaliczanych do grupy tych uprzemysłowionych, w których emisja gazów jest szczególnie wysoka. Polsce udało się już obniżyć emisję CO2 do poziomu zakładanego przez protokół.

Protokół z Kioto udało się ustalić w 1997r., natomiast wszedł on w życie w lutym 2005r. Stanowi on rozszerzenie Ramowej konwencji ONZ w sprawie zmian klimatycznych. Jest przy tym międzynarodową umową związaną z zapobieganiem globalnemu ociepleniu, które stanowi efekt nadmiernej emisji gazów do atmosfery.

Wynik ostatniej konferencji klimatycznej ONZ nie zadowala natomiast Koalicji Klimatycznej. Jak zauważają jej członkowie, na chwilę obecną porozumienie niczego nie zmienia, a problemy klimatyczne nie zostały rozwiązane. Przedłużenie protokołu z Kioto jest oceniane pozytywnie, lecz podkreśla się, że negatywny jest sam fakt tego, że wszystkich zmian nie udało się wprowadzić do bieżącego roku, a część krajów potrzebuje kolejnych kilku lat na dostosowanie się do wcześniejszych ustaleń.

Koalicja Klimatyczna twierdzi, że dodatkowych 8 lat działań na rzecz ograniczenia emisji CO2 osłabia założenia protokołu. Państwa nadal jedynie obiecują pewne działania, zamiast w szybszym tempie dostosować się do reguł. Dodatkowo, jak zauważają specjaliści, przedłużenie terminu nie może przynieść zbyt wielu zmian, ponieważ brakuje funduszy na to, żeby przez kolejne lata finansować redukcję emisji gazów.

Największe problemy z obniżeniem emisji CO2 będą miały kraje rozwijające się oraz te uznawane za biedne. Według podstawowych wyliczeń, by mogły one osiągnąć zamierzone cele, potrzebowałyby ok. 100 mld dolarów rocznie. Niemniej jednak, podczas konferencji uwzględniono wniosek państw rozwijających się, które domagają się pomocy finansowej umożliwiającej im redukcję emisji dwutlenku węgla. Debata na ten temat ma odbyć się w przyszłym roku.