Główny Urząd Statystyczny opublikował dziś dane na temat wysokości cen produktów i usług konsumpcyjnych odnotowanych w ubiegłym miesiącu. Po raz 12. z kolei obserwowana była w Polsce w deflacja w ujęciu rocznym. Wyniosła ona 0,8% i była zgodna z założeniami analityków. Wobec maja spodziewano się nieco lepszego rezultatu. Zakładano wzrost o 0,1%, a ceny nie zmieniły swojego poziomu.

W czerwcu najmocniej spadły ceny paliwa, które w porównaniu do tego samego miesiąca ubiegłego roku były niższe o 7,3%. O 4,8% skurczyły się ceny odzieży i obuwia, a o 1,2% potaniała żywność, napoje i tytoń. Za samą tylko żywność płaciliśmy w czerwcu o 1,9% mniej niż przed rokiem.

Chociaż mamy deflację, to jednak nie wszystkie produkty i usługi rzeczywiście tanieją. W czerwcu najmocniej podrożała łączność, za którą płaciliśmy o 1,4% więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Tylko minimalnie mniej, bo o 1,3% spadły ceny usług hotelarskich i restauracyjnych.

Wyraźna była także zniżka cen w kategorii rekreacji i kultury oraz edukacji, gdzie było to odpowiednio 1,2% oraz 1,1%. O 1% więcej płaciliśmy w tym roku za szeroko pojęte zdrowie, a o 0,7% wzrosły koszty ponoszone w związku z utrzymaniem mieszkania.

Biuro Inwestycji i cykli Ekonomicznych opublikowało ostatnio dane, z których wynika, że presja na wzrost cen jest dość spora – już trzy razy z rzędu Wskaźnik Przyszłej Inflacji wskazywał na wzrosty cen. Poza tym prognozy Narodowego Banku Polskiego zakładają, że inflacja wkrótce zawita do Polski. W dodatku, o ile średnia inflacja w tym roku ma wynieść -0,8%, to już na przyszły rok analitycy spodziewają się wzrostu cen o 1,5%.