W środę 23 lipca na Ukrainie zestrzelone zostały kolejne 2 samoloty. Tym razem były to jednak maszyny wojskowe. Wiadomo, że dokonali tego prorosyjscy rebelianci, którzy obwiniani są za wcześniejsze zestrzelenie pasażerskiego samolotu malezyjskich linii lotniczych, którym leciało 298 osób.

Według dotychczasowych informacji, jakie zostały przekazane przez władze ukraińskie, myśliwce bojowe dosięgły rakiety wystrzelone z terytorium Federacji Rosyjskiej. Oba samoloty należały do ukraińskich sił rządowych i brały udział w misji skierowanej przeciwko prorosyjskim separatystom.

Na temat załóg obu jednostek powietrznych podawano sprzeczne informacje. Niektóre media twierdziły, że w jednym z samolotów znajdowały się dwie osoby, inne twierdziły, że był to tylko sam pilot. Ostatecznie, przedstawiciele władz Ukrainy oświadczyli, ze z uwagi na bezpieczeństwo osób przebywających na pokładach obu myśliwców, żadne szczegółowe informacje o ich losie nie zostaną przekazane do wiadomości publicznej.

Wiadomo natomiast, że zestrzelone zostały samoloty Su-25, którym wcześniej udało się zrealizować wydane im polecenia. Właśnie po zakończeniu zaplanowanych działań, zostały one ostrzelane z rakiet o znacznej sile rażenia. Najprawdopodobniej znajdowały się wtedy na wysokości przekraczającej 5km. Oznacza to, że separatyści są uzbrojeni lepiej niż dotychczas sądzono.

Wciąż jednak trudno znaleźć oficjalne, wiarygodne źródła informacji na temat całego zdarzenia. Wiele wiadomości to nadal tylko przypuszczenia. Mimo to, wiadomo, że jeśli potwierdzi się, że separatyści zestrzelili dwa samoloty, to będzie to oznaczało, że nie stosują się do umownego zawieszenia broni, o którym zadecydowano w czwartek po zestrzeleniu malezyjskiego boeinga 777.