Klienci banków zapłacą podatek od transakcji finansowych
W 2014 roku Komisja Europejska planuje wprowadzić obowiązkowy podatek od transakcji finansowych (financial transaction tax, FTT). Z tego tytułu do kasy polskiego państwa ma wpływać 1,6 miliarda euro rocznie – poinformował "Dziennik Gazeta Prawna".
W odpowiedni dokument w tej sprawie został już przygotowany i w 2012 roku zajmie się nim Ecofin (rada do spraw gospodarczych i finansowych UE). Komentatorzy podkreślają, iż nie ma większych szans na odrzucenie tego projektu, gdyż ma on poparcie największych państw – przede wszystkim tych, które w latach 2008-2010 przeznaczyły ogromne sumy na ratowanie swoich instytucji finansowych przed bankructwem. Największymi beneficjentami z tytułu FTT byłyby Wielka Brytania (ponad 12 mld euro) i Niemcy (niemal 10 mld euro).
Manfred Bergmann - dyrektor w dyrekcji generalnej KE ds. podatków i unii celnej - oznajmił, iż w ramach FTT instytucje płaciłyby 0,1% podatku od wartości transakcji akcjami i obligacjami i 0,01% od instrumentów pochodnych. Urzędnik podkreśla, że jest to jedynie stawka minimalna, a każde z państw będzie mogło ją podwyższyć. Podatek płaciłby zarówno kupujący, jak i sprzedający. Nie obejmowałby on natomiast nowych emisji akcji i obligacji - czytamy na portalu Gazetaprawna.pl, który powołuje się na "Dziennik Gazetę Prawną".
Z szacunków ekspertów wynika, iż haracz ten może zmniejszyć obrót akcjami i obligacjami o 15%, a derywatami - nawet o 75%. Komisja Europejska zakłada natomiast, że z samego obrotu instrumentami pochodnymi każdego roku do skarbów unijnych państw trafiałoby 30 miliardów euro. Polski budżet zasiliłaby środki w wysokości 1,6 miliardów euro. Komentatorzy zaznaczają, iż za kolejny pomysł Brukseli zapłacą tak naprawdę wszyscy klienci banków - inwestujący, oszczędzający i zaciągający kredyty.
Manfred Bergmann - dyrektor w dyrekcji generalnej KE ds. podatków i unii celnej - oznajmił, iż w ramach FTT instytucje płaciłyby 0,1% podatku od wartości transakcji akcjami i obligacjami i 0,01% od instrumentów pochodnych. Urzędnik podkreśla, że jest to jedynie stawka minimalna, a każde z państw będzie mogło ją podwyższyć. Podatek płaciłby zarówno kupujący, jak i sprzedający. Nie obejmowałby on natomiast nowych emisji akcji i obligacji - czytamy na portalu Gazetaprawna.pl, który powołuje się na "Dziennik Gazetę Prawną".
Z szacunków ekspertów wynika, iż haracz ten może zmniejszyć obrót akcjami i obligacjami o 15%, a derywatami - nawet o 75%. Komisja Europejska zakłada natomiast, że z samego obrotu instrumentami pochodnymi każdego roku do skarbów unijnych państw trafiałoby 30 miliardów euro. Polski budżet zasiliłaby środki w wysokości 1,6 miliardów euro. Komentatorzy zaznaczają, iż za kolejny pomysł Brukseli zapłacą tak naprawdę wszyscy klienci banków - inwestujący, oszczędzający i zaciągający kredyty.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.