Wedle pierwotnych ustaleń, Polska miała obniżyć swój deficyt do 3% wartości PKB już w 2012r. Gdyby jednak było to niemożliwe, miał on zostać zbity do poziomu 3,5%. Niestety, także to okazało się być poza zasięgiem. Ostatecznie, w ubiegłym roku deficyt sprowadzono tylko do 3,9% PKB. Mimo tego, Komisja Europejska pozostała wyrozumiała dla polskiego rządu.

Już kilka tygodni temu komisarz ds. walutowych i gospodarczych zapowiadał, że istnieją duże szanse na to, iż Polacy otrzymają więcej czasu na obniżenie deficytu. Dzisiaj okazało się, że miał rację. KE zadecydowała, że wydłuży Polsce termin zbicia deficytu do końca przyszłego roku.

KE argumentowała swoją decyzję tym, że dotychczasowe starania Polski są w pełni zauważalne i zasługują na to, by je docenić. Jednocześnie, podkreślono, że wyrozumiałość europejskiej jednostki jest też pokłosiem kiepskiej sytuacji gospodarczej odnotowywanej na całym Starym Kontynencie. Trudno spodziewać się, że w obecnych warunkach uda się uzyskać zadowalające wpływy z podatków, pozwalające na poprawę sytuacji budżetowej.

Przy okazji wydania dzisiejszej rekomendacji, KE podała również zalecenia dla naszego kraju. Jednym z ważniejszych jest minimalizowanie bezrobocia wśród młodych obywateli, ale również zreformowanie KRUS-u, a także podniesienie jakości administracji publicznej.

Tyle samo dodatkowego czasu, co Polska, otrzymały dzisiaj również Hiszpania, Francja i Słowenia. Natomiast o jeden rok wydłużono termin zbicia deficytu m.in. w Holandii oraz Belgii. Dodatkowo, KE stwierdziła, że procedura nadmiernego deficytu nie powinna dotyczyć Włoch ani Węgier.

Przypomnijmy, że kraje europejskie, które nie dostosują się do zaleceń, muszą liczyć się z nałożeniem na nie określonej kary. W przypadku państw należących do strefy euro, są to sankcje finansowe. Jeśli natomiast chodzi o pozostałe europejskie jednostki, to przy długoterminowym lekceważeniu zaleceń, może dojść do zahamowania wypłat udzielanych im z funduszu spójności.