Problemy z Jarosławem Gowinem wiązały się głównie z faktem, że nie potrafił on skupić się na działaniach politycznych swojej partii i całego rządu, bez podkreślania osobistych poglądów. Z tego powodu, wywoływał wiele kontrowersji swoimi wypowiedziami.

W wyjaśnieniach dotyczących dymisji, premier przyznał, że nie ma czasu na to, by tłumaczyć się z wypowiedzi ministra sprawiedliwości. Poza tym, podkreślił, że Gowin nie potrafił zastosować się do wewnętrznej dyscypliny obowiązującej w Platformie Obywatelskiej. Narzucanie swoich poglądów innym politykom było z pewnością niestosowne i w dużym stopniu psuło reputację partii.

W pewnym momencie postępowanie Jarosława Gowina zaczęło naprawdę szkodzić ugrupowaniu, do którego należał. Jedną z bardziej bulwersujących sytuacji była ta, w której nie zagłosował on na projekt ustawy dotyczącej związków partnerskich. Dodatkowo, nazwał projekt niezgodnym z konstytucją, co było dla PO prawdziwym ciosem, podważającym wiarygodność partii.

Po tym zdarzeniu Gowin obiecał jednak, że następnym razem będzie już lojalny wobec partii i nie będzie mieszał osobistych poglądów z działaniem PO. Mimo tego, okazało się, że nie wytrwał zbyt długo w swoim postanowieniu. Niedawno Polskę poruszyła jego wypowiedź dotycząca embrionów i zapłodnień in-vitro, która w połączeniu z późniejszymi próbami tłumaczenia, brzmiała dość bezsensownie.

Przed rozpoczęciem dzisiejszej konferencji prasowej, podczas której premier Donald Tusk przekazał do wiadomości publicznej swoją decyzję dotyczącą odwołania ministra sprawiedliwości, szef rządu odbył rozmowę z Jarosławem Gowinem. Udzielił mu ostatniej reprymendy.

Już po ogłoszeniu dymisji, Jarosław Gowin oświadczył, że jest pogodzony z decyzją premiera. Przyznał, że różnice poglądowe między nim a Donaldem Tuskiem od pewnego czasu ulegały pogłębieniu i w końcu musiało dojść do tego, że minister sprawiedliwości zostanie odsunięty od sprawowania swojego urzędu.

Następcą Jarosława Gowina ma zostać dawny minister spraw wewnętrznych i administracji, Marek Biernacki. Z wykształcenia jest prawnikiem, a od wielu lat udziela się politycznie. Był posłem na Sejm III, V, VI oraz VII kadencji.