Janusz Korwin-Mikke dopiero co opuścił założoną przez siebie w 2010r. partię Kongres Nowej Prawicy, a już podjął działania mające na celu założenie nowego ugrupowania. Poinformował, że wniosek o zarejestrowanie partii złoży w przyszłym tygodniu. Zapewnił również, że z kolegami z KNP rozstał się w zgodzie.

Tłumacząc powody swojego odejścia, Korwin-Mikke wskazał na brak stabilności w partii, a także na kwestie finansowe i ryzyko nieotrzymania środków finansowych przez KNP oraz chęć stworzenia czegoś wokół KNP tak, by prawica mogła zdobyć większe poparcie.

Wiadomo już, ze poza Januszem Korwin-Mikke w nowej partii, której nazwa jeszcze nie jest znana, znajdą się również ci politycy, którzy wraz z nim opuścili szeregi KNP. Wśród nich znajdzie się Przemysław Wipler.

Według doniesień, do późnych godzin czwartkowych trwały rozmowy między odchodzącymi członkami ugrupowania a tymi, którzy zostają. Ostatecznie wszyscy są ponoć zadowoleni z ustaleń. Korwin-Mikke zapowiedział, że w przypadku, gdyby KNP miało jakiekolwiek problemy, w tym również finansowe, to zawsze będzie mogło przyłączyć się do jego nowej partii. Zaznaczył jednak, że liczy na pomoc również ze strony Kongresu Nowej Prawicy. Kilkukrotnie podkreślał, że główne poglądy i cele obu ugrupowań są do siebie bardzo zbliżone.

Nie obyło się bez wzajemności – następca Korwin-Mikkego na stanowisku szefa KNP Michał Marusik potwierdził, że politycy rozstają się w przyjaznej atmosferze, a jego ugrupowanie będzie wspierało Janusza Korwin-Mikkego w wyborach prezydenckich. Marusik zaznaczył także, że chce współpracować z odchodzącym przewodniczącym, a jednocześnie liczy na to, że grupa sympatyków KNP powiększy się o tych, którzy do tej pory nie zgadzali się z kontrowersyjnymi wypowiedziami Korwin-Mikkego.

Jednym z czynników decydujących o odejściu Korwin-Mikkego z KNP było zakwestionowanie przez Państwową Komisję Wyborczą sprawozdania finansowego partii. W związku z tym, gdyby ugrupowanie zdobyło w tegorocznych wyborach parlamentarnych poparcie przekraczające 3%, mogłoby stracić prawo do subwencji budżetowych.