Jutro odbędzie się szczyt Unii Europejskiej, który przez niektórych nazywany jest „szczytem ostatniej szansy”, ponieważ istnieją obawy, że jeśli w jego trakcie nie ustali się jednolitego planu postępowania z imigrantami, to wiosną ich napływ doprowadzi do jeszcze poważniejszego kryzysu niż ten, który obserwujemy od kilku miesięcy.

Kraje unijne mają w poniedziałek rozmawiać z premierem Turcji Ahmetem Davutoglu o tym, w jaki sposób powinna wyglądać współpraca między UE a Turkami, by imigrantom zapewniona została pomoc humanitarna, ale żeby nie docierali całą falą do Europy, która nie ma żadnego pomysłu na to, co dalej robić z przybyszami z Bliskiego Wschodu i Afryki Północnej.

Grecja stoi już na skraju kryzysu humanitarnego, ponieważ kraje leżące na północ uszczelniły swoje granice i nie przepuszczają imigrantów, więc pozostają oni w Helladzie, która nie jest w stanie zapewnić im godnych warunków życia. Natomiast przeludnienie i mieszanie się kultur powoduje, że pogarszają się też warunki życia rodowitych Greków.

Najważniejszym krokiem, zdaniem przedstawicieli UE, jest zahamowanie napływu imigrantów z Turcji do Grecji. W tym celu należy odsyłać tych, którzy dostają się tu nielegalnie, jak również podjąć walkę z przemytnikami ludzi. Na te cele Turcja miałaby otrzymać wsparcie finansowe z krajów unijnych.

Jak ustalano do tej pory, Turcja miałaby zapewnić grupie ok. 2,5 mln uchodźców przybyłych głównie z Syrii dostęp do edukacji, pracy oraz opieki medycznej. Wspólnota miałaby przeznaczyć na pomoc dla uchodźców 3 mld euro, przy czym 95 mln już zostało przekazanych Turcji na szkoły i pomoc żywnościową.

Żeby Turcja jeszcze chętniej współpracowała z UE w sprawie ograniczenia liczby imigrantów dostających się na Stary Kontynent, UE jest gotowa złagodzić przepisy wizowe dla Turków chcących wyjechać do państw europejskich.