Niechęć do proszenia o pomoc z zewnątrz wynikała głównie z faktu, że Hiszpanie nie chcieli podporządkowywać się warunkom, jakie Unia Europejska narzuca swoim kredytobiorcom. Niemniej jednak, problemy hiszpańskiego sektora bankowego są już na tyle poważne, że Hiszpania zauważyła wreszcie, iż bez środków finansowych z zewnątrz, nie będzie w stanie wyjść z kryzysu.

Zgodnie z zapowiedziami, do 12 grudnia Hiszpanie mają otrzymać pomoc w wysokości 51,4 mld euro. 39 mld, a nie jak wstępnie zakładano 37 mld euro zostanie przekazanych czterem największym bankom. Należą do nich Bankia, NCG Banco, Banco de Valencia oraz Catalunya Banc. Pozostałe środki z całej puli rozdzielone zostaną na mniejsze instytucje finansowe, które również borykają się z problemami.

Informacja o prośbie Hiszpanii dobrze wpłynęła na sytuację giełdową. Inwestorzy zauważyli szansę na poprawę sytuacji państwa, co przełożyło się na spory optymizm zarówno na parkiecie amerykańskim, jak i na giełdach Starego Kontynentu.

Przypomnijmy, że w ubiegłą środę Komisja Europejska zaakceptowała plany pomocowe dla największych instytucji bankowych w Hiszpanii. Środki miałyby pochodzić z zasobów Europejskiego Mechanizmu Stabilizacyjnego. Niemniej jednak, banki musiały zobowiązać się do wprowadzenia znacznych oszczędności, co wiąże się m.in. ze zwolnieniem znacznej części kadry pracowniczej.

Hiszpania jest obecnie w fatalnej sytuacji. To właśnie tam odnotowuje się najwyższe w Europie bezrobocie, sięgające już przeszło 25%. Dodatkowo, na przestrzeni kilku ostatnich lat drastycznie spadły ceny tamtejszych nieruchomości, a to doprowadziło do sytuacji, w której wartość kredytów stała się wyższa od wartości samych mieszkań.

To wszystko sprawia natomiast, że Hiszpanie nie są w stanie spłacać swoich zadłużeń, które w całym kraju sięgają już przeszło 169 mld euro. To natomiast przekłada się na rosnące kłopoty banków, które nie są w stanie funkcjonować bez pomocy z zewnątrz.