Grecy najwyraźniej starają się dotrzymać słowa albo wiedzą, że są w sytuacji praktycznie bez wyjścia. Nie chcąc pogarszać swojej sytuacji, muszą dostosowywać się do nacisków ze strony zewnętrznych wierzycieli i przestrzegać warunków, na których udzielone zostały im dotychczasowe pożyczki. Dzisiaj grecki rząd oddał Międzynarodowemu Funduszowi Walutowemu 200 mln euro.

Z przekazanych wcześniej informacji wynika, że przed miesiącem Grecja wpłaciła już na konto MFW 450 mln euro. Nie oznacza to jednak, że problemy tego południowego kraju zostały rozwiązane. Najgorsze dla Hellady być może dopiero nadchodzi, bo właśnie w maju, a dokładniej za 6 dni Grecja musi oddać MFW kolejnych 767 mln euro! Może to być niemożliwe, bo rząd w Atenach raczej nie ma pojęcia, skąd wziąć taką kwotę.

Szansą dla Grecji może okazać się zaplanowane na 11 maja spotkanie eurogrupy, podczas którego po raz kolejny europejscy politycy dyskutować będą na temat przyszłości Hellady. Zważywszy na dotychczasowe szczyty, prawdopodobieństwo wypracowania porozumienia nie jest jednak duże. Fiaskiem kończyły się też wszelkie rozmowy greckiego rządu z MFW i Komisją Europejską.

W sukces rozmów wierzy głównie francuski minister finansów, który już po ostatnim spotkaniu pełen był optymizmu. Grecy twierdzą natomiast, że głównym problemem jest brak porozumienia między MFW a KE, a nie między Helladą a pożyczkodawcami. Z informacji przekazywanych przez greckich polityków wynika, że wierzyciele nie mogą ustalić, czy złagodzić restrykcje dotyczące reform, które ma przeprowadzić Grecja, czy wydłużyć termin spłaty jej długu.

Przypomnijmy, że Grecy walczą z pożyczkodawcami – nie tylko KE i MFW, ale też Europejskim Bankiem Centralnym – o kolejną transzę pomocową. Choć miałoby to być ostatnie wsparcie z zewnątrz dla tonącej gospodarki greckiej, to jednak Troika odmówiła spełnienia prośby Hellady, dopóki Grecy nie wprowadzą narzuconych im wcześniej reform.