Amerykański bank Citi opublikował wczoraj swoje przewidywania względem Grecji. Chociaż jeszcze do niedawna, pracujący dla niego eksperci sądzili, że prawdopodobieństwo opuszczenia strefy euro przez Grecję wynosi 50-75%, to jednak zmienili zdanie i wedle ich ostatnich prognoz, ryzyko wzrosło już do 90%. Specjaliści twierdzą, że wyjście z unii walutowej miałoby nastąpić max. za 1-1,5 roku.

Jeżeli Grecja rzeczywiście będzie musiała powrócić do swojej wcześniej waluty, czyli drachmy, będzie to ciosem również dla pozostałych krajów należących do strefy euro. Jak przewidują analitycy, najprawdopodobniej doprowadzi to do obniżek ratingów państw Eurolandu, a ich kiepska sytuacja będzie utrzymywała się, co najmniej przez 6-9 miesięcy. W dodatku, Citi zakłada, że także Hiszpania i Włochy będą potrzebowały wsparcia finansowego ze strony unii, co jeszcze bardziej wpłynie na pogorszenie się sytuacji UE.

W przypadku, gdy wiarygodność kredytową zaczną tracić kraje europejskie, może to przełożyć się na obniżenie ratingu Japonii oraz Stanów Zjednoczonych, które są ważnymi partnerami gospodarczymi Starego Kontynentu. Również Wielka Brytania – członek Unii Europejskiej, jednak pozostający przy własnej walucie, odczuje fatalną sytuację w Eurolandzie, a według ekspertów, w ciągu najbliższych 2-3 lat straci swoją obecną, najwyższą z możliwych, notę ratingową.

Na temat Grecji wypowiedział się dzisiaj również bawarski minister finansów, Markus Soeder. Stwierdził on, że państwo Hellenów musi odejść z unii walutowej, ponieważ nie stosuje się do reguł, jakie zostały już ustalone względem udzielanego wsparcia finansowego. Zaznaczył przy tym, że jeśli Grecja pozostanie w Eurolandzie, będzie to dowodem na to, że nieprzestrzeganie uzgodnień jest akceptowane i nie przynosi żadnych konsekwencji. Dodał również, że strefa euro musi być silna, by miała szansę przetrwać, a to oznacza, że jeśli nie ma innych możliwości, to musi odrzucać swoje słabe ogniwa, takie jak Grecja. To nie pierwszy niemiecki polityk, który uważa, że Grecja powinna opuścić Euroland.

Na razie jednak nie wiadomo jeszcze, jak potoczą się losy Grecji. Póki co, Komisja Europejska, Europejski Bank Centralny oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy wysłały do Aten swoich przedstawicieli, którzy mają zbadać, na jakim etapie jest obecnie wdrażanie reform, które Grecja obiecała przeprowadzić, aby otrzymać kolejne raty pożyczki.