Nowa Demokracja i PASOK były pewniakami w rządzie koalicyjnym, jednak ostatnim razem brakowało innego koalicjanta, który mógłby stworzyć z nimi rządzącą większość. Tym razem okazało się, że ugrupowanie Demokratyczna Lewica jest w stanie połączyć siły z dwoma większymi partiami. W efekcie, po wielu trudach udało się wreszcie utworzyć grecki rząd, na którego czele będzie stał Antonis Samaras, przewodniczący Nowej Demokracji.

Chociaż wszyscy europejscy politycy czekali na taką informację, to jednak nie każdy jest zadowolony z najnowszych ustaleń dotyczących tamtejszego rządu. Niepokój budzi głównie zapowiedź lidera partii PASOK, który twierdzi, że Grecja musi zmienić warunki, na jakich otrzymuje pożyczki od Unii Europejskiej. Nie ukrywa przy tym, że podjęte zostaną próby prowadzenia renegocjacji z Międzynarodowym Funduszem Walutowym oraz Komisją Europejską, czyli jednostkami będącymi głównymi pożyczkodawcami.

Zakłada się przy tym, że Grecy stworzą specjalny zespół polityków, który będzie zajmował się sprawami związanymi z pożyczkami dla kraju. Już 28 czerwca, podczas szczytu unijnego, Grecy chcą walczyć o inne terminy spłaty zadłużenia oraz zmianę ogólnych warunków udzielania wsparcia finansowego. Niemniej jednak, ich szanse na to są niewielkie. Przewodniczący partii PASOK dodał przy tym, że żałuje, iż SYRIZa, czyli ugrupowanie sprzeciwiające się programowi oszczędnościowemu, nie pomoże rządowi w tych działaniach.

Ostateczny kształt greckiego rządu ma być znany w najbliższą sobotę. To wtedy pojawią się propozycje obsadzenia stanowisk ministerialnych. Już teraz wiadomo jednak, że najważniejsze spośród nich zostaną objęte przez przedstawicieli Nowej Demokracji. Jednocześnie, Demokratyczna Lewica utrzymuje, że w ogóle nie zależy jej na tym, by w rządzie znaleźli się jej ministrowie. Jest natomiast zainteresowana innymi, istotnymi pozycjami.