Gminy nie chcą płacić becikowego
"Rzeczpospolita" poinformowała, że gminy zaciskają pasa, dlatego nie chcą płacić za urodzenie dziecka. W ciągu roku liczba zapomóg dla rodziców spadła o jedna czwartą.
W 2011 roku gminy wypłaciły 14,5 tysiąca jednorazowych zapomóg z tytułu urodzenia dziecka. Rok wcześniej było ich 19,5 tysiąca. Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej, na które powołuje się dziennik, wynika, że świadczenia te są również coraz niższe. W 2011 roku przeciętna wysokość tak zwanego "becikowego" wynosiła ponad 808 złotych, a dwa lata temu była o 50 złotych wyższa.
Prym w wydawaniu becikowego wiodły podwarszawskie Ząbki, które w poprzednim roku zlikwidowały to świadczenie. Dzięki temu uruchomiły dwie darmowe linie autobusowe dla mieszkańców. Robert Perkowski - burmistrz Ząbek - przyznał w rozmowie z Rzeczpospolitą: "Mamy coraz więcej wydatków, coraz mniejsze wpływy z podatku dochodowego". W 2011 roku Ząbki musiały wypłacić za urodzenie dzieci 7 milionów złotych. Perkowski dodaje: "Liczba beneficjentów zaczęła rosnąć lawinowo. Odkryliśmy, że część osób chciała wyłudzić zapomogę, np. meldując się w naszej gminie tylko na chwilę" – dodaje Perkowski.
Na podobny krok zdecydowały się śląskie Marklowice, Olsztyn, Wadowice. Np. Olsztyn oszczędza w ten sposób prawie 360 tysięcy złotych, przy czym na tego typu wsparcie nadal mogą liczyć najbiedniejsi mieszkańcy. Z kolei prezydent Krakowa Jacek Majchrowski od blisko dwóch lat bezskutecznie próbuje zlikwidować gminne becikowe - 1000 złotych na dziecko bez względu na dochód. W poprzednim roku kosztowało to miasto 6 milionów złotych.
Majchrowski chce zostawić te środki najuboższym, a resztę przeznaczyć na rodziny zastępcze i żłobki. Do swojego pomysłu nie może jednak przekonać radnych. Na swoim blogu prezydent Krakowa stwierdził: "Jednorazowe 1000 zł od gminy i 1000 zł od państwa nie rozwiąże niestety problemu osób, które zdają sobie sprawę, że na utrzymanie i wychowanie dziecka nie będzie ich stać. Dlatego właśnie becikowe nie spowodowało lawinowego wzrostu liczby urodzeń. Z kolei dla osób zamożnych, 1000 zł jest miłym prezentem bez większego znaczenia, bez którego i tak by sobie poradzili".
Ze stanowiskiem Majchrowskiego zgadza się Michał Myck, dyrektor Centrum Analiz Ekonomicznych: "Jakikolwiek wpływ becikowego na dzietność jest minimalny, a w takiej sytuacji zachowanie gmin zdaje się być zrozumiałe".
Wyjątkiem jest 4,5-tysięczny Kleszczów. Najbogatsza gmina w Polsce wypłaca ona 3 tysiące złotych na każde dziecko. Jerzy Starchocki - rzecznik gminy - oznajmił w rozmowie z gazetą: "Nie planujemy wprowadzania zmian w obowiązujących zasadach przyznawania gminnego becikowego". W poprzednim roku gmina ta przeznaczyła na 255 tysięcy złotych.
Prym w wydawaniu becikowego wiodły podwarszawskie Ząbki, które w poprzednim roku zlikwidowały to świadczenie. Dzięki temu uruchomiły dwie darmowe linie autobusowe dla mieszkańców. Robert Perkowski - burmistrz Ząbek - przyznał w rozmowie z Rzeczpospolitą: "Mamy coraz więcej wydatków, coraz mniejsze wpływy z podatku dochodowego". W 2011 roku Ząbki musiały wypłacić za urodzenie dzieci 7 milionów złotych. Perkowski dodaje: "Liczba beneficjentów zaczęła rosnąć lawinowo. Odkryliśmy, że część osób chciała wyłudzić zapomogę, np. meldując się w naszej gminie tylko na chwilę" – dodaje Perkowski.
Na podobny krok zdecydowały się śląskie Marklowice, Olsztyn, Wadowice. Np. Olsztyn oszczędza w ten sposób prawie 360 tysięcy złotych, przy czym na tego typu wsparcie nadal mogą liczyć najbiedniejsi mieszkańcy. Z kolei prezydent Krakowa Jacek Majchrowski od blisko dwóch lat bezskutecznie próbuje zlikwidować gminne becikowe - 1000 złotych na dziecko bez względu na dochód. W poprzednim roku kosztowało to miasto 6 milionów złotych.
Majchrowski chce zostawić te środki najuboższym, a resztę przeznaczyć na rodziny zastępcze i żłobki. Do swojego pomysłu nie może jednak przekonać radnych. Na swoim blogu prezydent Krakowa stwierdził: "Jednorazowe 1000 zł od gminy i 1000 zł od państwa nie rozwiąże niestety problemu osób, które zdają sobie sprawę, że na utrzymanie i wychowanie dziecka nie będzie ich stać. Dlatego właśnie becikowe nie spowodowało lawinowego wzrostu liczby urodzeń. Z kolei dla osób zamożnych, 1000 zł jest miłym prezentem bez większego znaczenia, bez którego i tak by sobie poradzili".
Wyjątkiem jest 4,5-tysięczny Kleszczów. Najbogatsza gmina w Polsce wypłaca ona 3 tysiące złotych na każde dziecko. Jerzy Starchocki - rzecznik gminy - oznajmił w rozmowie z gazetą: "Nie planujemy wprowadzania zmian w obowiązujących zasadach przyznawania gminnego becikowego". W poprzednim roku gmina ta przeznaczyła na 255 tysięcy złotych.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.