Głębsza korekta pod znakiem zapytania
Publikowane w czwartek świetne dane z amerykańskiej gospodarki zatrzymały wyprzedaż na rynkach akcji. Doniesienia, iż Niemcy chcą w poniedziałek zatwierdzenia całego pakietu dla Grecji sugerują zaś, że ta bomba jeszcze tym razem może nie wybuchnąć. Głębsza korekta stanęła zatem pod znakiem zapytania.
Dobre raporty, S&P500 obronił wsparcie
Z amerykańskiej gospodarki nadal docierają dobre wieści. Co więcej, raporty z różnych obszarów gospodarki nie tylko potwierdzają wcześniejsze dobre odczyty, ale sugerują, iż ożywienie przyspiesza. A to przekłada się na koniunkturę na rynkach akcji. Dwa istotne wskaźniki regionalne ze wschodniego wybrzeża USA wskazały na dalsze przyspieszenie wzrostu w lutym – wskaźniki wzrosły łącznie o 9 pkt., a historycznie okres wzrostu wartość tych wskaźników korespondował ze zwyżką na rynkach akcji. Inne raporty też były korzystne.
Liczba budów nowych domów (699 tys.) była w styczniu najwyższa od jesieni 2008 roku. Naturalnie jest to nadal bardzo mało: relacja budów nowych domów w roku do liczby gospodarstw domowych wynosi jedynie 0,6% wobec 1,4% średnio w okresie ostatnich 30 lat. Jednak w ostatnich miesiącach poprawa na tym rynku jest konsekwentna. Konsekwentna jest także poprawa na rynku pracy: liczba nowych zarejestrowań bezrobotnych w zakończonym tygodniu wyniosła jedynie 348 tys., a 4-tygodniowa średnia spadła do 365 tys. Aby szukać lepszych danych należy cofnąć się przynajmniej do kwietnia 2008 roku.
Jedynym minusem tych publikacji jest tak naprawdę wykluczenie opcji kolejnej rundy drukowania pieniądza, zwłaszcza w połączeniu z szybszym wzrostem cen producentów. Jednak z drugiej strony przy retoryce Fed nie można oczekiwać zacieśniania polityki, także sumarycznie są to informacje dla rynków akcji bardzo pozytywne.
W efekcie, kontrakty na indeks S&P500 obroniły ważne wsparcie rysujące się w rejonie 1330-1333 pkt., dzięki czemu nie doszło do głębszej przeceny, a notowania wróciły w okolice tegorocznych szczytów. Od początku miesiąca na szycie hossy rysuje się formacja trójkąta prostokątnego – jest to mocno nietypowe miejsce na taki trójkąt z poziomą krawędzią u dołu zamiast u góry (co można byłoby traktować jako łagodną korektę).
Trójkąt ten może się zatem okazać pułapką na byki. Jednak póki co, można traktować go jako rosnącą konsolidację, w ramach której rynek może nawet przetestować maksima z 2011 roku (1373 pkt.). Dane są bowiem zbyt dobre aby pozwolić na głębokie spadki, zaś niewiadoma wokół Grecji nie pozwala na bardziej dynamiczne wzrosty.
Niemcy chcą pakietu już w poniedziałek
Jedną z przyczyn poprawy nastrojów są też doniesienia, iż niemiecki rząd chce aby Grecja dostała cały pakiet pomocy już w poniedziałek (wcześniej spekulowało się, iż mógłby zostać uzgodniony swap długu prywatnego, ale Grecy do czasu powołania nowego rządu dostaliby jedynie krótkoterminową pożyczkę). Jest to zatem gest pojednawczy, który rzeczywiście może uspokoić na chwilę sytuację. Na chwilę, gdyż ryzyko następstw wyborów parlamentarnych w Grecji jest nadal spore.
OIL – Brent testuje 120 USD
Niepożądanym (szczególnie w Europie czy Azji) efektem rosnących nadziei na poprawę sytuacji ekonomicznej jest wzrost cen ropy naftowej. W tygodniowym raporcie (http://www.xtb.pl/media/pl/newsletter/market-snapshots/raport-z-rynku-surowcow-14-02-2012-ropa.pdf) pisaliśmy, iż nawet umiarkowany wzrost popytu na ropę może mieć spore przełożenie na ceny. Jakkolwiek nie widzimy powodów aby (bez eskalacji konfliktu z Iranem) ceny ropy wzrosły powyżej maksimum z ubiegłego roku, udany test ważnego poziomu 120 USD za baryłkę może skutkować próbą testu wspomnianego maksimum (126,75 USD). Naturalnie tak droga ropa jest zdecydowanie niekorzystnym czynnikiem dla rynków akcji, czego w zasadzie się nie zauważa (szczególnie dalszy wzrost cen mógłby zdusić pojawiające się w Europie ożywienie i przyspieszyć tąpnięcie w Chinach).
W kalendarzu – zagrożenie inflacją?
Dziś w USA poznamy dane o cenach konsumenta. W ostatnim czasie budziły one znacznie mniejsze zainteresowanie niż inne wskaźniki. Tymczasem inflacja bazowa w USA rośnie nieprzerwanie (!) od grudnia 2010 roku (0,64% r/r) i w grudniu 2011 wyniosła już 2,24% r/r. Do tego wczorajszy raport o cenach producenta pokazał wyższy od oczekiwanego wzrost cen bez żywności i energii. Gdyby taka negatywna niespodzianka pojawiła się też w raporcie CPI, rynek mógłby zacząć się obawiać, czy Fed będzie mógł sobie pozwolić na ultra-luźną retorykę.
Ponadto dziś w kalendarzu dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii (konsensus -0,3% m/m) oraz produkcja przemysłowa (14.00, nasza prognoza +7,1% R/R) i PPI (nasza prognoza +8,2% R/R) w Polsce.
Z amerykańskiej gospodarki nadal docierają dobre wieści. Co więcej, raporty z różnych obszarów gospodarki nie tylko potwierdzają wcześniejsze dobre odczyty, ale sugerują, iż ożywienie przyspiesza. A to przekłada się na koniunkturę na rynkach akcji. Dwa istotne wskaźniki regionalne ze wschodniego wybrzeża USA wskazały na dalsze przyspieszenie wzrostu w lutym – wskaźniki wzrosły łącznie o 9 pkt., a historycznie okres wzrostu wartość tych wskaźników korespondował ze zwyżką na rynkach akcji. Inne raporty też były korzystne.
Liczba budów nowych domów (699 tys.) była w styczniu najwyższa od jesieni 2008 roku. Naturalnie jest to nadal bardzo mało: relacja budów nowych domów w roku do liczby gospodarstw domowych wynosi jedynie 0,6% wobec 1,4% średnio w okresie ostatnich 30 lat. Jednak w ostatnich miesiącach poprawa na tym rynku jest konsekwentna. Konsekwentna jest także poprawa na rynku pracy: liczba nowych zarejestrowań bezrobotnych w zakończonym tygodniu wyniosła jedynie 348 tys., a 4-tygodniowa średnia spadła do 365 tys. Aby szukać lepszych danych należy cofnąć się przynajmniej do kwietnia 2008 roku.
Jedynym minusem tych publikacji jest tak naprawdę wykluczenie opcji kolejnej rundy drukowania pieniądza, zwłaszcza w połączeniu z szybszym wzrostem cen producentów. Jednak z drugiej strony przy retoryce Fed nie można oczekiwać zacieśniania polityki, także sumarycznie są to informacje dla rynków akcji bardzo pozytywne.
W efekcie, kontrakty na indeks S&P500 obroniły ważne wsparcie rysujące się w rejonie 1330-1333 pkt., dzięki czemu nie doszło do głębszej przeceny, a notowania wróciły w okolice tegorocznych szczytów. Od początku miesiąca na szycie hossy rysuje się formacja trójkąta prostokątnego – jest to mocno nietypowe miejsce na taki trójkąt z poziomą krawędzią u dołu zamiast u góry (co można byłoby traktować jako łagodną korektę).
Niemcy chcą pakietu już w poniedziałek
Jedną z przyczyn poprawy nastrojów są też doniesienia, iż niemiecki rząd chce aby Grecja dostała cały pakiet pomocy już w poniedziałek (wcześniej spekulowało się, iż mógłby zostać uzgodniony swap długu prywatnego, ale Grecy do czasu powołania nowego rządu dostaliby jedynie krótkoterminową pożyczkę). Jest to zatem gest pojednawczy, który rzeczywiście może uspokoić na chwilę sytuację. Na chwilę, gdyż ryzyko następstw wyborów parlamentarnych w Grecji jest nadal spore.
OIL – Brent testuje 120 USD
Niepożądanym (szczególnie w Europie czy Azji) efektem rosnących nadziei na poprawę sytuacji ekonomicznej jest wzrost cen ropy naftowej. W tygodniowym raporcie (http://www.xtb.pl/media/pl/newsletter/market-snapshots/raport-z-rynku-surowcow-14-02-2012-ropa.pdf) pisaliśmy, iż nawet umiarkowany wzrost popytu na ropę może mieć spore przełożenie na ceny. Jakkolwiek nie widzimy powodów aby (bez eskalacji konfliktu z Iranem) ceny ropy wzrosły powyżej maksimum z ubiegłego roku, udany test ważnego poziomu 120 USD za baryłkę może skutkować próbą testu wspomnianego maksimum (126,75 USD). Naturalnie tak droga ropa jest zdecydowanie niekorzystnym czynnikiem dla rynków akcji, czego w zasadzie się nie zauważa (szczególnie dalszy wzrost cen mógłby zdusić pojawiające się w Europie ożywienie i przyspieszyć tąpnięcie w Chinach).
W kalendarzu – zagrożenie inflacją?
Dziś w USA poznamy dane o cenach konsumenta. W ostatnim czasie budziły one znacznie mniejsze zainteresowanie niż inne wskaźniki. Tymczasem inflacja bazowa w USA rośnie nieprzerwanie (!) od grudnia 2010 roku (0,64% r/r) i w grudniu 2011 wyniosła już 2,24% r/r. Do tego wczorajszy raport o cenach producenta pokazał wyższy od oczekiwanego wzrost cen bez żywności i energii. Gdyby taka negatywna niespodzianka pojawiła się też w raporcie CPI, rynek mógłby zacząć się obawiać, czy Fed będzie mógł sobie pozwolić na ultra-luźną retorykę.
Ponadto dziś w kalendarzu dane o sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii (konsensus -0,3% m/m) oraz produkcja przemysłowa (14.00, nasza prognoza +7,1% R/R) i PPI (nasza prognoza +8,2% R/R) w Polsce.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.