„Gazeta Wyborcza” przygotowała porównanie płac minimalnych obowiązujących w poszczególnych krajach Starego Kontynentu. Na potrzeby rankingu, wszystkie dane przeliczono na unijną walutę. Skupiono się na tych państwach, w których pensja jest szczególnie niska. Dodatkowo porównano, jaki odsetek średniego wynagrodzenia stanowi płaca minimalna w poszczególnych przypadkach.

Okazało się, że bardzo mało zarabiają Bułgarzy. Najniższa pensja wynosi tam jedynie 194 euro, co oznacza, że zarabia się tam nie mniej niż 40,9% średniego wynagrodzenia krajowego. W Rumunii pensja minimalna to tylko 35,8% przeciętnego wynagrodzenia, a w ujęciu nominalnym jest to 235 euro. W Serbii jest to tylko o 1 euro więcej, czyli 236 euro, co stanowi 43,7% tamtejszej średniej pensji miesięcznej.

Litwini pracujący na etacie nie mogą zarabiać mniej niż 325 euro. Taka kwota to 45,7% średniego wynagrodzenia obowiązującego w tym kraju. Na Węgrzech minimalna krajowa wynosi 333 euro na miesiąc, co daje 45,5% tamtejszego przeciętnego wynagrodzenia. Natomiast w Czechach jest to 338 euro, czyli zaledwie 33% średniej pensji.

Na Łotwie etatowi pracownicy zarabiają nie mniej niż 360 euro, czyli 44,4% przeciętnej płacy miesięcznej. Słowacy mogą zarobić min. 380 euro, co stanowi 36,4% średniego wynagrodzenia. W Estonii to 390 euro (36,2% przeciętnej pensji), a w Chorwacji to 398 euro (37,8% średniej płacy).

Za Estonią znajduje się Polska, w której minimalna krajowa w przeliczeniu na europejską walutę to 418 euro. Przy średniej krajowej wynoszącej w samym tylko sierpniu tego roku nieco ponad 4 tysiące złotych, minimalna płaca to 45,1% przeciętnego wynagrodzenia. Lepiej od Polski wypadły m.in. Portugalia (589 euro) czy pogrążone w niekończącym się kryzysie Grecja, w której minimalna płaca to 684 euro oraz Hiszpania (757 euro).