Na nastroje inwestorów nie miały większego wpływu podane rano informacje o nastrojach konsumentów w Niemczech. Okazało się, że przedstawiający je indeks wskazał 5,9 pkt, czyli tyle, ile przewidywano.

Optymizm polskich graczy giełdowych nie utrzymał się jednak zbyt długo. Po otrzymaniu słabych danych dotyczących europejskiej gospodarki, WIG20 zaczął tracić na wartości. Stopniowo coraz gorsze wyniki notowały także indeksy średnich i małych spółek.

Jeszcze gorzej niż polski wskaźnik największych spółek radziły sobie o tej porze główne wskaźniki Starego Kontynentu. Spadek wartości niemieckiego indeksu DAX wynosił niemal 1%, a francuski CAC40 pikował na poziomie przekraczającym 1%.

Słabe wyniki były efektem informacji na temat sprzedaży detalicznej w Hiszpanii oraz we Włoszech. W pierwszym przypadku zmniejszyła się ona o 8% wobec prognoz na poziomie -7,5%. Zawiódł również odczyt PKB dla Wielkiej Brytanii, który w ostatnim kwartale poprzedniego roku wzrósł tylko o 0,2%, mimo przewidywań wskazujących na 0,3%.

W kolejnych godzinach sytuacja na parkietach Europy jedynie się pogarszała. Jeszcze przed godziną 15:00 DAX tracił na wartości przeszło 1%, a CAC40 znajdował się ok. 1,5% poniżej zera. Dodatkowo, od spadków sesję zaczęły też indeksy na Wall Street. Niewiele wskazywało na to, że giełdowe wskaźniki mogą się wybić na plusy, ponieważ nie spodziewano się już publikacji żadnych istotnych danych makroekonomicznych.

Chociaż europejskie indeksy rzeczywiście nie zdołały odrobić strat i DAX ostatecznie pikował na poziomie 1,15%, CAC40 tracił na wartości 0,99%, a brytyjski FTSE znalazł się 0,19% pod kreską, to jednak polski wskaźnik największych spółek zdołał nie tylko przekroczyć poziom zera, ale zanotować zwyżkę wartości sięgającą aż 1,35%. Daje mu to obecnie 2385,27 pkt. Na plusach dzień zakończyły także mWIG40 (0,87%) i sWIG80 (0,48%). Tym samym, warszawska GPW okazała się jednym z najlepszych parkietów na kontynencie.