GPW: SÅ‚aba sesja w Warszawie; WIG20 0,32% pod kreskÄ…
Po kilku sesjach zwyżek WIG20 wystartował dzisiaj na minusie, jednak nie był to zbyt duży spadek wartości. Słabiej wypadał o tej porze mWIG40. Początkowo nie oczekiwano na żadne ważniejsze dane, dopiero popołudniu miały napłynąć do nas ciekawsze informacje ze Stanów Zjednoczonych. W związku z tym, nie spodziewano się szczególnych zmian wartości rodzimych indeksów.
Wczesnym popołudniem na rodzimym parkiecie wciąż dominowały drobne spadki wartości najważniejszych indeksów. Inna była sytuacja na pozostałych europejskich parkietach, gdzie większość wskaźników znajdowała się nad kreską.
Niemniej jednak, wartość większości indeksów oscylowała wokół tej z wczorajszego zamknięcia. Dobrze radził sobie niemiecki DAX. U naszych zachodnich sąsiadów pikowało tylko 5 spośród największych jednostek.
W dalszej części wtorkowej sesji indeks naszych największych spółek pikował już na poziomie wynoszącym ok. 0,5%, co sprawiało, że był jednym z najgorszych wskaźników na Starym Kontynencie. Tyle samo, ale wzrostu notowały niemiecki DAX oraz brytyjski FTSE, który po długim weekendzie na Wyspach Brytyjskich wrócił do gry.
Poza tym, we wtorek odbywał się już handel na amerykańskiej Wall Street. Tamtejsze indeksy nieznacznie zwyżkowały. Nasdaq rósł o ok. 0,4%. Nieco mniejsza była zwyżka wskaźnika Dow Jones.
Popołudniu dowiedzieliśmy się, że wielkość zamówień na dobra trwałego użytku w USA wzrosła w kwietniu o 0,8%, co było rezultatem wyraźnie lepszym od prognoz zakładających spadek o 0,5%. Niczego szczególnego nie przyniosło wystąpienie szefa EBC Mario Draghiego. W żaden większych sposób nie przełożyło się ono na sytuację na europejskich parkietach.
Chociaż większość zagranicznych indeksów uwzględniających blue chipy zwyżkowała, to jednak polski WIG20 zakończył wtorkową sesję 0,32% poniżej zera. Daje mu to 2464,15 pkt. W związku z tym, znajdował się w okolicach dzisiejszego minimum. Zarówno niemiecki DAX, jak i brytyjski FTSE radziły sobie zdecydowanie lepiej, rosnąc o ok. 0,5%. Nieco mniejsza była skala wzrostu francuskiego CAC40.
Niemniej jednak, wartość większości indeksów oscylowała wokół tej z wczorajszego zamknięcia. Dobrze radził sobie niemiecki DAX. U naszych zachodnich sąsiadów pikowało tylko 5 spośród największych jednostek.
W dalszej części wtorkowej sesji indeks naszych największych spółek pikował już na poziomie wynoszącym ok. 0,5%, co sprawiało, że był jednym z najgorszych wskaźników na Starym Kontynencie. Tyle samo, ale wzrostu notowały niemiecki DAX oraz brytyjski FTSE, który po długim weekendzie na Wyspach Brytyjskich wrócił do gry.
Poza tym, we wtorek odbywał się już handel na amerykańskiej Wall Street. Tamtejsze indeksy nieznacznie zwyżkowały. Nasdaq rósł o ok. 0,4%. Nieco mniejsza była zwyżka wskaźnika Dow Jones.
Popołudniu dowiedzieliśmy się, że wielkość zamówień na dobra trwałego użytku w USA wzrosła w kwietniu o 0,8%, co było rezultatem wyraźnie lepszym od prognoz zakładających spadek o 0,5%. Niczego szczególnego nie przyniosło wystąpienie szefa EBC Mario Draghiego. W żaden większych sposób nie przełożyło się ono na sytuację na europejskich parkietach.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.