GPW: Na koniec tygodnia wartość WIG20 wzrosła
Pomimo tego, że od początku dzisiejszej sesji na GPW nie napływały pozytywne informacje, to jednak giełdowi gracze nie podejmowali pochopnych decyzji o wyprzedaży posiadanych papierów. Część inwestorów decydowała się nawet na zakup taniejących akcji. Optymizm utrzymał się do końca sesji i mimo szeregu minusów na przestrzeni tygodnia, piątek zakończył się dla WIG20 na plusie.
Z rana na europejskie parkiety zawitały informacje z Azji. Okazało się, że japońska produkcja przemysłowa znacznie hamuje. Eksperci prognozowali, że uda się zanotować wzrost na poziomie 1,8%, a rzeczywisty wynik to 1,2% spadku. Analitycy przewidzieli jednak wyniki dotyczące stopy bezrobocia oraz deflacji.
Ponadto, kiepskie dane napłynęły rano od naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka sprzedaż detaliczna spadła o 1% mimo, że eksperci prognozowali 0,5-procentowy wzrost.
W pierwszej godzinie handlu na warszawskim parkiecie największe zyski udało się odnotować Bankowi Handlowemu, którego akcje drożały o +2,33%. Na drugim końcu znajdowały się natomiast papiery Synthosu, które pikowały na poziomie -3%. To efekt gorszych od przewidywań wyników tej spółki.
W południe można już było śmiało powiedzieć, że to właśnie WIG20 jest jednym z tych europejskich wskaźników, które notują dziś największe zyski. O pozycję lidera WIG20 walczył z hiszpańskim indeksem Ibex35.
Do południa podano dane makroekonomiczne dotyczące strefy euro. Przede wszystkim, odnosiły się one do inflacji, która wyniosła wśród krajów należących do unii walutowej 2,6%. Był to rezultat gorszy od oczekiwań – analitycy szacowali, że inflacja wyniesie 2,4%. Udało się natomiast przewidzieć stopę bezrobocia, która zgodnie z przewidywaniami wyniosła 11,3%.
O tej porze najlepiej na GPW radziła sobie spółka PZU, której papiery drożały o przeszło +2%. Warto dodać, że poza PZU, także 4 inne spółki notowały spore zwyżki wartości. Na drugim biegunie znajdował się Boryszew – jego akcje traciły na wartości niemal -4%. Było to powodowane spadkiem zysku netto przedsiębiorstwa o ponad połowę.
Popołudniu odbyło się wystąpienie szefa FED, który – tak, jak się spodziewano – raczej zawiódł. Nie podał żadnych konkretnych informacji, które miałyby napawać optymizmem. Zapewnił, że w razie potrzeby, Rezerwa Federalna podejmie odpowiednie kroki w celu ratowania sytuacji finansowej kraju.
Poza tym, otrzymaliśmy też inne informacje z USA. PMI z okręgu Chicago spadło w mijającym miesiącu z 53,7 pkt do 53,0 pkt, co było wynikiem gorszym, niż oczekiwano – spodziewano się, że wartość zostanie utrzymana na jednakowym poziomie. Pozytywnie zaskoczyły natomiast dane związane z nastrojami konsumentów – obrazujący je wskaźnik zaliczył wzrost z 73,6 do 74,3 pkt, przy czym prognozowano, że będzie to 73,7 pkt. Zanotowano też wzrost zamówień w przemyśle – z -0,5% skoczył on do +2,8%. Przewidywano, że będzie to +1,7%.
WIG20 o tej porze nadal utrzymywał plusową wartość. Podobnie było w przypadku indeksów średnich i małych spółek. Tam wzrosty wynosiły ok. +0,5%. Ostatecznie, zarówno WIG20, jak i mWIG40 oraz sWIG80 zakończyły piątkową sesję na plusie. Główny indeks GPW zwyżkował na poziomie sięgającym +1,4% (2258,29 pkt). Dodatkowo, aż 4 spółki zanotowały wzrost wartości przekraczający +2,5%. Były to PZU, Lotos, PKO BP i PGE.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że dzisiejsze obroty wyniosły aż 1,2 mld złotych.
Ponadto, kiepskie dane napłynęły rano od naszych zachodnich sąsiadów. Niemiecka sprzedaż detaliczna spadła o 1% mimo, że eksperci prognozowali 0,5-procentowy wzrost.
W pierwszej godzinie handlu na warszawskim parkiecie największe zyski udało się odnotować Bankowi Handlowemu, którego akcje drożały o +2,33%. Na drugim końcu znajdowały się natomiast papiery Synthosu, które pikowały na poziomie -3%. To efekt gorszych od przewidywań wyników tej spółki.
W południe można już było śmiało powiedzieć, że to właśnie WIG20 jest jednym z tych europejskich wskaźników, które notują dziś największe zyski. O pozycję lidera WIG20 walczył z hiszpańskim indeksem Ibex35.
Do południa podano dane makroekonomiczne dotyczące strefy euro. Przede wszystkim, odnosiły się one do inflacji, która wyniosła wśród krajów należących do unii walutowej 2,6%. Był to rezultat gorszy od oczekiwań – analitycy szacowali, że inflacja wyniesie 2,4%. Udało się natomiast przewidzieć stopę bezrobocia, która zgodnie z przewidywaniami wyniosła 11,3%.
Popołudniu odbyło się wystąpienie szefa FED, który – tak, jak się spodziewano – raczej zawiódł. Nie podał żadnych konkretnych informacji, które miałyby napawać optymizmem. Zapewnił, że w razie potrzeby, Rezerwa Federalna podejmie odpowiednie kroki w celu ratowania sytuacji finansowej kraju.
Poza tym, otrzymaliśmy też inne informacje z USA. PMI z okręgu Chicago spadło w mijającym miesiącu z 53,7 pkt do 53,0 pkt, co było wynikiem gorszym, niż oczekiwano – spodziewano się, że wartość zostanie utrzymana na jednakowym poziomie. Pozytywnie zaskoczyły natomiast dane związane z nastrojami konsumentów – obrazujący je wskaźnik zaliczył wzrost z 73,6 do 74,3 pkt, przy czym prognozowano, że będzie to 73,7 pkt. Zanotowano też wzrost zamówień w przemyśle – z -0,5% skoczył on do +2,8%. Przewidywano, że będzie to +1,7%.
WIG20 o tej porze nadal utrzymywał plusową wartość. Podobnie było w przypadku indeksów średnich i małych spółek. Tam wzrosty wynosiły ok. +0,5%. Ostatecznie, zarówno WIG20, jak i mWIG40 oraz sWIG80 zakończyły piątkową sesję na plusie. Główny indeks GPW zwyżkował na poziomie sięgającym +1,4% (2258,29 pkt). Dodatkowo, aż 4 spółki zanotowały wzrost wartości przekraczający +2,5%. Były to PZU, Lotos, PKO BP i PGE.
Trzeba przy tym zaznaczyć, że dzisiejsze obroty wyniosły aż 1,2 mld złotych.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.