Jeszcze rano dowiedzieliśmy się, że inflacja konsumencka we Francji wyniosła w ujęciu rocznym 0,7%, przy czym w ujęciu miesięcznym ceny nawet nie drgnęły. Poza tym, oczekiwano dzisiaj na ważne dane na temat produkcji przemysłowej w strefie euro.

Wczesnym popołudniem sytuacja praktycznie nie ulegała zmianie, główne indeksy na warszawskim parkiecie nadal znajdowały się pod kreską. Mocniej od innych, bo o ponad 0,5% kurczył się w tym czasie WIG50. O tej porze zarówno niemiecki DAX, francuski CAC40, jak i brytyjskie FTSE tylko symbolicznie zyskiwały na wartości.

W tym czasie wiedzieliśmy już, że produkcja przemysłowa w Eurolandzie wzrosła w maju o 0,8% w ujęciu miesięcznym, czyli była dwukrotnie wyższa od prognoz. Więcej istotnych danych gospodarczych z Europy już się nie spodziewano.

Sesja na Wall Street rozpoczęła się kontynuacją wczorajszych spadków wartości najważniejszych wskaźników. Nie pomógł im odczyt na temat sprzedaży detalicznej, która w maju wzrosła o 0,3% wobec przewidywań na poziomie 0,6%. O 11 tysięcy więcej niż się spodziewano było tez nowych wniosków o zasiłek dla bezrobotnych (317 tysięcy).

WIG20 pikował w tym czasie już ok. 0,7%, a DAX znajdował się ok. 0,2% pod kreską. Minimalnie na plusie były CAC40 oraz FTSE.

WIG20 pikował ostatecznie na poziomie 0,46%, co kolejny raz odsunęło go od granicy 2500 pkt. WIG30 pikował na poziomie 0,61%. Pod kreską znajdowały się również WIG50 oraz WIG250, które traciły na wartości kolejno 0,74% oraz 0,47%.

Najmocniejszą dużą spółką dzisiejszej sesji było PZU, którego akcje drożały o 1,59%. Bardzo dobrze radził sobie też Lotos (1,19%). Na drugim końcu znajdował się PKN Orlen, którego walory były przeceniane aż o 4,65%. Mocne spadki dotyczyły także mBank (-2,94%) oraz Tauronu (-2,22%).

Na głównych parkietach Starwego Kontynentu sytuacja była lepsza niż w Polsce. Co prawda, niemiecki DAX oraz francuski CAC40 notowały spadki wartości, jednak wynosiły one tylko 0,11% oraz 0,02%. Minimalnie na plusie znajdował się brytyjski FTSE (0,06%).