GPW: Czarny czwartek na warszawskim parkiecie; inwestorzy w panice wyprzedawali akcje
Po wczorajszej, dużej wyprzedaży akcji, do której doszło po ogłoszeniu decyzji rządu w sprawie emerytur, dzisiaj inwestorzy kontynuowali wyzbywanie się papierów. Od rana WIG20 znajdował się pod kreską, startując na poziomie -1,5%, poniżej granicy 2300 pkt. Pod kreską znajdowały się rano także mWIG40 oraz sWIG80. W gronie blue chipów najmocniej traciły na wartości spółki bankowe i surowcowe.
Rano największy spadek wartości dotyczył akcji Banku Handlowego, którego papiery taniały o ponad 4%. Prawie 3% na minusie znajdowały się natomiast Pekao S.A. oraz PGNiG. Zdecydowanie lepiej było na innych parkietach Starego Kontynentu. Europejskie indeksy rozpoczęły dzień od wzrostów. Praktycznie żadnego wpływu na sytuację w Europie nie miały dane o bezrobociu we Francji, które wyniosło w II kwartale 10,9%.
Jeszcze przed południem spadek wartości wskaźnika największych polskich spółek przekroczył 3%. Ponad 2% na minusie znajdowały się zarówno mWIG40, jak i sWIG80. Już w tym czasie polski parkiet mógł pochwalić się wysokimi obrotami, które przekraczały 700 mln złotych. Na pozostałych giełdach naszego kontynentu widoczny był spokój. Przeważająca część indeksów oscylowała wokół wartości z wczorajszego zamknięcia, przy czym więcej było wskaźników nieco zwyżkujących niż pikujących.
Wczesnym popołudniem WIG20 pikował już na poziomie sięgającym ponad 5%. W związku z tym, inwestorzy musieli walczyć o obronę poziomu 2200 pkt. Mimo, że wczorajsza decyzja rządu dotycząca emerytur wcale nie była zła, to jednak gracze obawiali się dalszych poczynań ze strony funduszy emerytalnych i woleli pozbywać się walorów.
Fatalna sytuacja na warszawskiej GPW sprawiała, że zaczęto przewidywać, iż w tym miesiącu może dojść do jeszcze większych spadków i nikt nie wyklucza, że WIG20 będzie notował znów mniej niż 2000 pkt, co byłoby poziomem najgorszym od przeszło roku.
O tej porze najmocniej traciły na wartości akcje spółek finansowych. Ponad 6-procentowa przecena dotyczyła papierów należących do PZU, PKO BP, Banku Handlowego i BRE Banku. W Polsce nie było w tym czasie żadnej dużej jednostki znajdującej się na plusie.
W dalszej części sesji sytuacja indeksu polskich blue chipów poprawiła się tylko nieznacznie. Po zaliczeniu dziennego minimum przekraczającego -6%, inwestorzy trochę wyhamowali z wyprzedażą akcji, jednak WIG20 nadal tracił na wartości ponad 4%. Wciąż widoczny był duży ruch na polskim parkiecie, a obroty o godz. 15:00 sięgały już 1,5 mld złotych.
Większość europejskich wskaźników znajdowała się w tym czasie ok. 0,5% nad kreską. Choć polscy inwestorzy nie zwracali dziś na to większej uwagi, to jednak na rynki napłynęły dane z Europy i USA. Dowiedzieliśmy się, że liczba zamówień w niemieckim przemyśle spadła o 2,7% w ujęciu miesięcznym. Ponadto, dzisiaj okazało się, że zarówno Bank of England, jak i Europejski Bank Centralny pozostawiły dotychczasowe stopy procentowe na jednakowych poziomach.
Natomiast w Stanach Zjednoczonych liczba zatrudnionych wzrosła o 176 tysięcy, czyli o 6 tysięcy mniej niż prognozowano. Indeks ISM dla sektora usługowego wzrósł o 2,6 pkt do poziomu 58,6 pkt. Główne indeksy na Wall Street znajdowały się na niewielkich plusach.
Mimo fatalnej sesji, inwestorzy zdołali wyciągnąć WIG20 z powrotem minimalnie nad granicę 2200 pkt. Obecnie liczy ich sobie 2201,50, co oznacza spadek wartości na wyjątkowo wysokim poziomie, sięgającym 4,63%. Niewiele mniej traciły mWIG40 (-4,31%) i sWIG80 (-3,64%).
Zupełnie inaczej było dziś na parkietach Europy. Wszystkie znajdowały się na plusach. Niemiecki DAX zwyżkował na poziomie 0,48%, francuski CAC40 znajdował się 0,66% na plusie, a brytyjski FTSE zyskiwał na wartości 0,89%. Podobna była skala zwyżek pozostałych wskaźników Starego Kontynentu.
W gronie rodzimych blue chipów żadna spółka nie znalazła się dziś nad kreską. Najmniejsze spadki dotyczyły papierów należących do spółek Eurocash i Lotos, które taniały kolejno o 0,85% i 0,88%. Natomiast najmocniej zanurkowały GTC i Bank Handlowy, które traciły na wartości odpowiednio 8,14% i 8,41%.
Jeszcze przed południem spadek wartości wskaźnika największych polskich spółek przekroczył 3%. Ponad 2% na minusie znajdowały się zarówno mWIG40, jak i sWIG80. Już w tym czasie polski parkiet mógł pochwalić się wysokimi obrotami, które przekraczały 700 mln złotych. Na pozostałych giełdach naszego kontynentu widoczny był spokój. Przeważająca część indeksów oscylowała wokół wartości z wczorajszego zamknięcia, przy czym więcej było wskaźników nieco zwyżkujących niż pikujących.
Wczesnym popołudniem WIG20 pikował już na poziomie sięgającym ponad 5%. W związku z tym, inwestorzy musieli walczyć o obronę poziomu 2200 pkt. Mimo, że wczorajsza decyzja rządu dotycząca emerytur wcale nie była zła, to jednak gracze obawiali się dalszych poczynań ze strony funduszy emerytalnych i woleli pozbywać się walorów.
Fatalna sytuacja na warszawskiej GPW sprawiała, że zaczęto przewidywać, iż w tym miesiącu może dojść do jeszcze większych spadków i nikt nie wyklucza, że WIG20 będzie notował znów mniej niż 2000 pkt, co byłoby poziomem najgorszym od przeszło roku.
W dalszej części sesji sytuacja indeksu polskich blue chipów poprawiła się tylko nieznacznie. Po zaliczeniu dziennego minimum przekraczającego -6%, inwestorzy trochę wyhamowali z wyprzedażą akcji, jednak WIG20 nadal tracił na wartości ponad 4%. Wciąż widoczny był duży ruch na polskim parkiecie, a obroty o godz. 15:00 sięgały już 1,5 mld złotych.
Większość europejskich wskaźników znajdowała się w tym czasie ok. 0,5% nad kreską. Choć polscy inwestorzy nie zwracali dziś na to większej uwagi, to jednak na rynki napłynęły dane z Europy i USA. Dowiedzieliśmy się, że liczba zamówień w niemieckim przemyśle spadła o 2,7% w ujęciu miesięcznym. Ponadto, dzisiaj okazało się, że zarówno Bank of England, jak i Europejski Bank Centralny pozostawiły dotychczasowe stopy procentowe na jednakowych poziomach.
Natomiast w Stanach Zjednoczonych liczba zatrudnionych wzrosła o 176 tysięcy, czyli o 6 tysięcy mniej niż prognozowano. Indeks ISM dla sektora usługowego wzrósł o 2,6 pkt do poziomu 58,6 pkt. Główne indeksy na Wall Street znajdowały się na niewielkich plusach.
Mimo fatalnej sesji, inwestorzy zdołali wyciągnąć WIG20 z powrotem minimalnie nad granicę 2200 pkt. Obecnie liczy ich sobie 2201,50, co oznacza spadek wartości na wyjątkowo wysokim poziomie, sięgającym 4,63%. Niewiele mniej traciły mWIG40 (-4,31%) i sWIG80 (-3,64%).
Zupełnie inaczej było dziś na parkietach Europy. Wszystkie znajdowały się na plusach. Niemiecki DAX zwyżkował na poziomie 0,48%, francuski CAC40 znajdował się 0,66% na plusie, a brytyjski FTSE zyskiwał na wartości 0,89%. Podobna była skala zwyżek pozostałych wskaźników Starego Kontynentu.
W gronie rodzimych blue chipów żadna spółka nie znalazła się dziś nad kreską. Najmniejsze spadki dotyczyły papierów należących do spółek Eurocash i Lotos, które taniały kolejno o 0,85% i 0,88%. Natomiast najmocniej zanurkowały GTC i Bank Handlowy, które traciły na wartości odpowiednio 8,14% i 8,41%.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.