W gronie dużych polskich spółek po godzinie handlu wyraźnie zwyżkowało tylko Asseco Poland, którego walory drożały o ok. 1,5%. O tej porze także pozostałe europejskie indeksy znajdowały się pod kreską, a spadki ich wartości wahały się od 0,5% do 1,5%.

Wczesnym popołudniem najważniejsze wskaźniki Starego Kontynentu wciąż znajdowały się pod kreską, aczkolwiek powoli odrabiały straty z poranka. Rodzimy WIG20, który pikował na poziomie wynoszącym ok. 0,2%, był jednym z lepszych indeksów blue chipów w Europie. Najlepszymi dużymi spółkami w naszym kraju były w tym czasie Asseco Poland i Eurocash.

Jednym z mocniej zniżkujących wskaźników na naszym kontynencie był niemiecki DAX, którego kiepska sytuacja wynikała głównie z gorszych prognoz dotyczących tamtejszego PKB. Według ministerstwa finansów naszych zachodnich sąsiadów, ich gospodarka wzrośnie w tym roku o 1,7%, choć wcześniej zakładano, że będzie to 1,8%.

Mocny był też spadek wartości brytyjskiego FTSE. W tym przypadku przyczyny należy dopatrywać się w danych z rynku pracy. Podano, że liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych wzrosła o 4,6 tys. dokumentów tego typu wobec prognoz zakładających spadek o 2,6 tys. Jednocześnie dobre były dane na temat bezrobocia, które spadło do poziomu najlepszego od 7 lat i wyniosło 5,4%.

Popołudniu uwaga polskich inwestorów była skupiona na sytuacji spółek Ciech i GPW po tym, jak z powodu zastrzeżeń wobec procesu prywatyzacji Ciechu, do siedziby spółki GPW i Ministerstwa Skarbu weszli funkcjonariusze CBA.

Mimo to nastroje na warszawskim parkiecie były stosunkowo dobre, a spadek wartości WIG20 o ok. 0,2% był jednym z lepszych wyników wśród europejskich benchmarków. Zawdzięczaliśmy to m.in. odbiciu widocznemu na akcjach spółek paliwowych – PKN Orlen i Lotos. Dobrze wypadał też energetyczny PGNiG.

Nieco poprawiły się jednak notowania głównych wskaźników naszego kontynentu. Niemiecki DAX pikował o ok. 0,6%, francuski CAC40 o ok. 0,4%, a brytyjski FTSE o ok. 0,8%. Od spadków, ale tylko nieznacznych, rozpoczęła się również sesja na amerykańskiej Wall Street. Na wstępie główne wskaźniki traciły tam na wartości ok. 0,2%.

Popołudniu poznaliśmy też dane na temat sprzedaży detalicznej w USA, która wzrosła w poprzednim miesiącu tylko o 0,1%, więc była dwukrotnie niższa od prognoz. Dodatkowo, po korekcie gorsza okazała się sprzedaż w lipcu. Okazało się, że jej wartość nie uległa zmianie, choć wstępnie oszacowano wzrost o 0,2%.

Poza tym dowiedzieliśmy się dzisiaj, że produkcja przemysłowa w strefie euro wzrosła w sierpniu o 0,9% r/r wobec przewidywań na poziomie 1,8%. Kiepsko prezentowały się też opublikowane w środę dane z Chin, gdzie we wrześniu zaobserwowano deflację na poziomie 5,9%.

Polski WIG20 zaliczył dzisiaj minusową, ale jednak całkiem niezła sesję. W momencie jej zakończenia, znajdował się 0,21% pod kreską, co daje mu 2118,97 pkt. WIG30 zniżkował na poziomie wynoszącym 0,25%. Poniżej zera znajdowały się również wskaźniki średnich i małych spółek, które notowały spadki wartości wynoszące odpowiednio 0,47% i 0,16%.

Dla porównania, niemiecki DAX pikował dziś na poziomie 1,17%, francuski CAC40 znajdował się 0,74% pod kreską, a brytyjski FTSE tracił na wartości 1,15%. Mocny spadek wartości zanotował też m.in. włoski MIB (-0,95%), czeski PX (-1,00%) i hiszpański IBEX (-0,77%).

Wśród polskich dużych spółek najmocniejszy wzrost wartości zanotował Eurocash (2,17%). Trzy blue chipy pikowały na poziomie przekraczającym 2%. Były to: Tauron (-2,76%), LPP (-2,26%) oraz Enea (-2,10%).