Wstępne dane o przemyśle i usługach Niemiec oraz Francji nastroiły pozytywnie inwestorów, ponieważ u naszych zachodnich sąsiadów lepiej od oczekiwań wypadł przemysł, a we Francji na plus zaskoczyły usługi. Co więcej, najwyżej od wielu miesięcy znajdowały się wskaźniki PMI Composite dla obu tych krajów. Dodatkowo, bardzo dobre były odczyty zbiorcze dla strefy euro.

Jeśli chodzi o warszawski parkiet, to dla graczy napłynęły jedynie informacje przedstawione przez GUS, dotyczące koniunktury gospodarczej. Dobrze wypadła zarówno koniunktura w przemyśle przetwórczym, jak i w handlu hurtowym. Dane te nie miały jednak większego wpływu na sytuację polskich indeksów giełdowych.

Chociaż niewiele działo się dziś, jeśli chodzi o publikacje makroekonomiczne, to jednak po zachowaniu inwestorów można wnioskować, że widząc jeszcze pole manewru, chcą maksymalnie wywindować WIG20. To dlatego przez całą wtorkową sesję indeks naszych największych spółek znajdował się dość wyraźnie nad kreską. Można przypuszczać, że w kolejnych dniach gracze będą chcieli przypuścić atak na kolejną psychologiczną barierę – tym razem 2250 pkt.

W momencie zamykania warszawskiego parkietu indeks naszych blue chipów zyskiwał na wartości 2,54%, co daje mu teraz 2248,52 pkt. WIG30 znajdował się dziś 2,48% powyżej zera, a indeksy średnich i małych spółek zwyżkowały na poziomach wynoszących odpowiednio 1,73% i 0,66%.

W czołówce naszych dużych podmiotów prym wiodły BZ WBK (5,05%) i Lotos (4,98%). Dziś taniały papiery tylko jednej spółki notowanej w WIG20 i była to Energa (-0,69%). Bez zmian pozostała Enea.

Na najważniejszych parkietach Europy panowały dobre nastroje, jednak nie było tak pozytywnie jak w Polsce. Niemiecki DAX zwyżkował na poziomie wynoszącym 1,18%, francuski CAC40 rósł o 0,49%, a włoski MIB o 0,34%. Dokładnie o tyle samo pikował brytyjski FTSE (-0,34%), za to hiszpański IBEX zyskiwał na wartości 0,23%.