Nasi zachodni sąsiedzi mają już nowego prezydenta. Funkcję głowy państwa, którą do tej pory pełnił Joachim Gauck, powierzono dziś Frankowi-Walterowi Steinmeierowi. W Niemczech, zupełnie odmiennie niż w Polsce, prezydenta wybiera Zgromadzenie Federalne, które składa się z 1260 polityków. Należą do nich posłowie Bundestagu i elektorzy reprezentujący kraje związkowe Republiki Federalnej Niemiec.

Z badań wynika jednak, że większość Niemców chciałaby mieć wpływ na wybór prezydenta. Ok. 70% pytanych obywateli chciałoby, by powszechne wybory zostały przywrócone. Mimo to politycy nawet nie wspominają o takich planach.

Frank-Walter Steinmeier to kandydat socjaldemokratów. Popierany był także przez chadeków. 61-letni polityk jest dopiero 12. prezydentem Niemiec. Należy jednak podkreślić, że za naszą zachodnią granicą prezydent pełni głównie rolę reprezentacyjną, a jego zdanie w życiu politycznym państwa liczy się mniej niż np. w Polsce.

Niemniej jednak, niemiecki prezydent, może podważyć konstytucyjność ustaw parlamentarnych, kierując je do Trybunały Konstytucyjnego i tym samym wstrzymując ich wdrożenie w życie. Najistotniejszym zadaniem prezydenta Niemiec są publiczne wypowiedzi podczas ważnych wydarzeń.

Steinmeier pokonał trzech konkurentów. Pierwszym z nich był Christoph Butterwegge, bezpartyjny socjolog o lewicowych poglądach. W 2005r. wystąpił on z SPD na znak protestu przeciwko liberalnym reformom Gerharda Schroedera. Kolejnym kandydatem do urzędu prezydenta był Albrecht Glaser, były członek CDU, a obecnie wiceprzewodniczący antyimigranckiego ugrupowania AfD. Trzecim kandydatem był sędzia Alexander Hold, który wywodzi się z lokalnej, bawarskiej partii Wolni Wyborcy.