Chociaż większość Europy pożegnała się już z kryzysem, to jednak francuska gospodarka wciąż nie może sobie z nim w pełni poradzić. Czasem udaje się zanotować lepsze wyniki gospodarcze, jednak później zwykle przychodzi pogorszenie. Do stabilizacji wciąż jest dość daleko. Oznacza to, że dotychczasowy rząd, którego zadaniem była naprawa tej sytuacji, wcale nie wywiązał się z obietnic danych wyborcom.

Sprawia to, że nie cieszy się już taki poparciem, jak wtedy, gdy obejmował obecny urząd. Odsetek sympatyków jego rządu spadł aż o 20% i wynosił ostatnio 36%. Co ciekawe, choć to slaby wynik, to wciąż jest on lepszy niż notowania prezydenta, którego aktualnie popiera zaledwie… 17% Francuzów!

Nie powinno zatem dziwić, że premier Manuel Carlos Valls postanowił wymienić pracujących dla niego polityków i podał swój rząd do dymisji. Prezydent Francji Francois Hollande oczekuje od premiera, że w możliwie najszybszym terminie przedstawi swoich kandydatów do nowego rządu. Źródła podają, że Valls zamierza to uczynić już we wtorek.

Do dymisji rządu doszło po tym, jak francuscy politycy zaczęli kwestionować obecną politykę prowadzoną w Unii Europejskiej. Minister gospodarki Francji uznał, że koncepcja walki z kryzysem przedstawiana przez Niemców nie sprawdza się w jego kraju, natomiast minister edukacji wprost stwierdził, że Niemcy działają wyłącznie na własna korzyść, a nie na korzyść całej Wspólnoty.

Zmiana rządu ma natomiast sprawić, że politycy poważniej podejdą do wprowadzania rzeczywistych reform, które mogą zapewnić poprawę kondycji francuskiej gospodarki. Także prezydent Hollande zapowiada, że już wkrótce ma to nastąpić.