Fed może pomóc rynkom?
W ostatnim tygodniu The Wall Street Journal poinformował, iż Fed wkrótce zdecyduje się na QE3. Artykuł podgrzał nieco atmosferę przed posiedzeniem, które zapowiada się na centralny punkt bieżącego tygodnia. Dwa dni później odbędzie się posiedzenie Banku Szwajcarii. Po obydwu stronach Atlantyku poznamy także wstępne wskaźniki aktywności za marzec.
Posiedzenie Fed – pretekst wystarczy
Rozwiązanie, które zostało opisane w artykule to raczej kolejny „twist”, niż czysta ekspansja ilościowa. Miałoby ono polegać na tym, iż bank kupiłby kolejną partię papierów MBS (mortgage backed securities – strukturyzowanych obligacji hipotecznych), jednocześnie sterylizując te zakupy operacjami rynku pieniężnego (tak aby dodatkowy pieniądz nie dostał się do systemu bankowego). Dlaczego Fed miałby to robić? Bo jest pod presją sektora bankowego, którego potrzebuje do ożywienia gospodarki. Fed uratował rynek obligacji hipotecznych w 2009 roku, kiedy skupił MBSy za kwotę przeszło biliona dolarów. Od połowy 2010 roku jednak nie kupuje już tych papierów, a środki z zapadających obligacji inwestowane są w papiery skarbowe. Jednocześnie rynek MBS i podobnych papierów od 2009 roku systematycznie słabnie (dwa pierwsze miesiące roku były znów gorsze niż analogiczny okres słabego 2011 roku).
Artykuł WSJ rzuca nowe światło na posiedzenie Fed, które odbędzie się w przyszłym tygodniu i wiele wskazywało na to, że będzie raczej nudnawe. Fed nie ma przesłanek do luzowania polityki monetarnej, ale Bernanke pokazał już w styczniu, iż lepsze dane nie muszą być przeszkodą. Dlatego warto czekać na wtorkowy komunikat: jeśli Fed zdecydowałby się na operację już teraz, doprowadziłoby to zapewne do wzrostów cen akcji, złota i EURUSD. Jeśli o operacji nie będzie ani słowa to – szczególnie przy wykupionych rynkach – możemy mieć pretekst do korekty. Dzięki sensacji WSJ wtorek prawdopodobnie nie będzie nudny.
Dane z USA – coraz mocniejszy rynek pracy, czekamy na kolejne dane
Piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy nie rozczarowały. Zatrudnienie trzeci kolejny miesiąc wzrosło o więcej niż 200 tys. i choć było to mniej niż w styczniu, styczniowe dane były zrewidowane w górę. To najlepsze dane od początku ożywienia po kryzysie.
Poprawa sytuacji na rynku pracy sprawia, iż ignorowane przez miesiące dane o inflacji zaczynają nabierać coraz większego znaczenia. Fed uznaje ożywienie na rynku pracy za niewystarczające, iż rzeczywiście jest ono najsłabsze w okresie powojennym. Jednak inflacja bazowa w styczniu wzrosła po raz trzynasty z rzędu (do blisko 2,3% R/R) a rosnące ceny ropy rodzą ryzyko dalszego jej wzrostu. Gdyby tak było rynek mógłby zacząć obawiać się, czy Fed nadal będzie prowadził tak ekspansywną politykę, co przełożyłoby się negatywnie na rynki akcji i pozytywnie na notowania dolara. Dane o inflacji za luty poznamy w piątek.
Poza tą publikacją w USA poznamy jeszcze szereg innych danych. Będą to sprzedaż detaliczna (wtorek), regionalne wskaźniki aktywności, ceny producenta, tygodniowe dane z rynku pracy (czwartek), produkcja przemysłowa i wstępny wskaźnik nastrojów (piątek).
Dane z Chin – nowe znaki zapytania
W sobotę poznaliśmy dane o chińskim bilansie handlowym. Po słabych danych za styczeń, odczyt za luty miał udowodnić, iż styczniowe dane były spowodowane jedynie przesunięciem święta nowego roku. Po części tak właśnie było – import wzrósł o blisko 40% w skali roku, ale eksport już tylko o 18,4%. W efekcie deficyt handlowy (31,5 mld USD) był najwyższy w historii. Na chińskie dane lepiej jednak spojrzeć porównując łącznie pierwsze dwa miesiące roku – dynamika importu i eksportu wyniosła w tym czasie odpowiednio 7,7% i 6,9% R/R. W czwartym kwartale ubiegłego roku te dynamiki wyniosły odpowiednio 20,8% i 14,3%. Jedno wydaje się pewne: chińskie władze będą starały się wspomóc gospodarkę, nieco rozluźniając politykę monetarną i zatrzymując umocnienie juana. W odróżnieniu od sytuacji sprzed trzech lat, ich pole manewru jest jednak znacznie mniejsze.
Na wykresach:
EURUSD, W1 – spadkowy scenariusz na wykresie o interwale tygodniowym pozostaje aktualny. Po wyrysowaniu formacji objęcia bessy tuż pod górnym ograniczeniem kanału spadkowego kurs pary zniżkował w ubiegłym tygodniu, potwierdzając wymowę formacji; celem minimum jest 1,2968, kolejnym 1,2588
EURUSD, H4 – rozwój tego ruchu spadkowego można śledzić na niższym interwale, jak np. H4; widać na nim potencjalną formację RGR, której realizacja oznaczałaby zejście znacząco poniżej wspomnianego poziomu 1,2968; jednocześnie można wyrysować linię poprowadzoną po szczytach, której przełamanie byłoby sygnałem możliwości zanegowania ruchu spadkowego
S&P500 (rynek kontraktów), H4 – na Wall Street od testu ubiegłorocznych szczytów mamy impas; rynek opiera się spadkom, jednak czas nie stoi w miejscu, a to oznacza, iż przełamana wcześniej linia trendu stała się oporem i jak widać po dwóch próbach jej testu, jest to na razie opór skuteczny; przy tak niezdecydowanym rynku rozgrywka będzie toczyć się o mniejsze cele, takie jak najbliższe poziomy horyzontalne – opór 1368,5 pkt. oraz wsparcia 1352 i 1359 pkt.
Rozwiązanie, które zostało opisane w artykule to raczej kolejny „twist”, niż czysta ekspansja ilościowa. Miałoby ono polegać na tym, iż bank kupiłby kolejną partię papierów MBS (mortgage backed securities – strukturyzowanych obligacji hipotecznych), jednocześnie sterylizując te zakupy operacjami rynku pieniężnego (tak aby dodatkowy pieniądz nie dostał się do systemu bankowego). Dlaczego Fed miałby to robić? Bo jest pod presją sektora bankowego, którego potrzebuje do ożywienia gospodarki. Fed uratował rynek obligacji hipotecznych w 2009 roku, kiedy skupił MBSy za kwotę przeszło biliona dolarów. Od połowy 2010 roku jednak nie kupuje już tych papierów, a środki z zapadających obligacji inwestowane są w papiery skarbowe. Jednocześnie rynek MBS i podobnych papierów od 2009 roku systematycznie słabnie (dwa pierwsze miesiące roku były znów gorsze niż analogiczny okres słabego 2011 roku).
Artykuł WSJ rzuca nowe światło na posiedzenie Fed, które odbędzie się w przyszłym tygodniu i wiele wskazywało na to, że będzie raczej nudnawe. Fed nie ma przesłanek do luzowania polityki monetarnej, ale Bernanke pokazał już w styczniu, iż lepsze dane nie muszą być przeszkodą. Dlatego warto czekać na wtorkowy komunikat: jeśli Fed zdecydowałby się na operację już teraz, doprowadziłoby to zapewne do wzrostów cen akcji, złota i EURUSD. Jeśli o operacji nie będzie ani słowa to – szczególnie przy wykupionych rynkach – możemy mieć pretekst do korekty. Dzięki sensacji WSJ wtorek prawdopodobnie nie będzie nudny.
Dane z USA – coraz mocniejszy rynek pracy, czekamy na kolejne dane
Piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy nie rozczarowały. Zatrudnienie trzeci kolejny miesiąc wzrosło o więcej niż 200 tys. i choć było to mniej niż w styczniu, styczniowe dane były zrewidowane w górę. To najlepsze dane od początku ożywienia po kryzysie.
Poprawa sytuacji na rynku pracy sprawia, iż ignorowane przez miesiące dane o inflacji zaczynają nabierać coraz większego znaczenia. Fed uznaje ożywienie na rynku pracy za niewystarczające, iż rzeczywiście jest ono najsłabsze w okresie powojennym. Jednak inflacja bazowa w styczniu wzrosła po raz trzynasty z rzędu (do blisko 2,3% R/R) a rosnące ceny ropy rodzą ryzyko dalszego jej wzrostu. Gdyby tak było rynek mógłby zacząć obawiać się, czy Fed nadal będzie prowadził tak ekspansywną politykę, co przełożyłoby się negatywnie na rynki akcji i pozytywnie na notowania dolara. Dane o inflacji za luty poznamy w piątek.
Dane z Chin – nowe znaki zapytania
W sobotę poznaliśmy dane o chińskim bilansie handlowym. Po słabych danych za styczeń, odczyt za luty miał udowodnić, iż styczniowe dane były spowodowane jedynie przesunięciem święta nowego roku. Po części tak właśnie było – import wzrósł o blisko 40% w skali roku, ale eksport już tylko o 18,4%. W efekcie deficyt handlowy (31,5 mld USD) był najwyższy w historii. Na chińskie dane lepiej jednak spojrzeć porównując łącznie pierwsze dwa miesiące roku – dynamika importu i eksportu wyniosła w tym czasie odpowiednio 7,7% i 6,9% R/R. W czwartym kwartale ubiegłego roku te dynamiki wyniosły odpowiednio 20,8% i 14,3%. Jedno wydaje się pewne: chińskie władze będą starały się wspomóc gospodarkę, nieco rozluźniając politykę monetarną i zatrzymując umocnienie juana. W odróżnieniu od sytuacji sprzed trzech lat, ich pole manewru jest jednak znacznie mniejsze.
Na wykresach:
EURUSD, W1 – spadkowy scenariusz na wykresie o interwale tygodniowym pozostaje aktualny. Po wyrysowaniu formacji objęcia bessy tuż pod górnym ograniczeniem kanału spadkowego kurs pary zniżkował w ubiegłym tygodniu, potwierdzając wymowę formacji; celem minimum jest 1,2968, kolejnym 1,2588
EURUSD, H4 – rozwój tego ruchu spadkowego można śledzić na niższym interwale, jak np. H4; widać na nim potencjalną formację RGR, której realizacja oznaczałaby zejście znacząco poniżej wspomnianego poziomu 1,2968; jednocześnie można wyrysować linię poprowadzoną po szczytach, której przełamanie byłoby sygnałem możliwości zanegowania ruchu spadkowego
S&P500 (rynek kontraktów), H4 – na Wall Street od testu ubiegłorocznych szczytów mamy impas; rynek opiera się spadkom, jednak czas nie stoi w miejscu, a to oznacza, iż przełamana wcześniej linia trendu stała się oporem i jak widać po dwóch próbach jej testu, jest to na razie opór skuteczny; przy tak niezdecydowanym rynku rozgrywka będzie toczyć się o mniejsze cele, takie jak najbliższe poziomy horyzontalne – opór 1368,5 pkt. oraz wsparcia 1352 i 1359 pkt.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.