EUR/PLN rośnie, ważny opór zagrożony
Wzrost notowań eurodolara oraz poprawa nastrojów na europejskich giełdach, jakie można było obserwować wczoraj w godzinach popołudniowych, nie pozwoliły na silniejsze osłabienie złotego, do jakiego doszło w pierwszej części notowań. Inwestorzy jednak nie rezygnują z realizacji zysków i dziś od rana ponownie sprzedają polską walutę.
O godzinie 13:19 kurs USD/PLN testował poziom 3,1370 zł, rosnąc o 2,5 gr w stosunku do wczorajszego zamknięcia. Nieco mocnej, bo o około 3 gr, rośnie kurs EUR/PLN. Euro kosztuje prawie 4,15 zł. Negatywny wpływ na notowania złotego mają dziś te same czynniki, które wczoraj po południu go wzmacniały. Mianowicie pogorszenie nastrojów na europejskich giełdach, po bardzo dobrym otwarciu. Jak również cofnięcie się kursu EUR/USD w okolice 1,32 z dziennego maksimum na 1,3284 dolara.
Słabszej postawy polskiej waluty nie można natomiast łączyć z kryzysem koalicyjnym w Polsce, po tym jak Platforma Obywatelska nie porozumiała się z Polskim Stronnictwem Ludowym ws. reformy emerytalnej. Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej ryzyko polityczne odgrywa coraz mniejszą rolę w kształtowaniu się notowań złotego. Szczególnie w takich sytuacjach jak obecnie, gdy nie ma większego zagrożenia rozpadem koalicji, czy przedterminowymi wyborami.
Wydaje się również, że istotnego wpływu na notowania nie miały też wyniki aukcji polskiego długu. Ministerstwo Finansów sprzedało 10-letnie obligacje o wartości 2,2 mld zł z oferowanej maksymalnej puli 2,5 mld zł. Popyt na nie wyniósł blisko 3,5 mld zł i był nieznacznie niższy od oczekiwań. Średnia rentowność ukształtowała się natomiast na poziomie 5,478%. Nie oznacza to jednak, że nie należy łączyć słabszego złotego z tym co dzieje się na polskim rynku długu. Od tygodnia można tam obserwować silną realizację zysków, co automatycznie zwiększa presję na osłabienie polskiej waluty.
Obserwowana dziś wyprzedaż złotego póki co nie wpływa jeszcze na zmianę układu sił na wykresach dziennych USD/PLN i EUR/PLN. W dalszym ciągu obie pary pozostają w rysowanych od lutego kanałach spadkowych. Rynek jest jednak o krok od wygenerowania sygnałów, które zapowiadałby silniejszą korektę, trzymiesięcznych spadków. Takim sygnałem będzie trwałe wybicie euro powyżej 4,16 zł oraz przełamanie przez dolara oporu w okolicach 3,20 zł.
Słabszej postawy polskiej waluty nie można natomiast łączyć z kryzysem koalicyjnym w Polsce, po tym jak Platforma Obywatelska nie porozumiała się z Polskim Stronnictwem Ludowym ws. reformy emerytalnej. Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej ryzyko polityczne odgrywa coraz mniejszą rolę w kształtowaniu się notowań złotego. Szczególnie w takich sytuacjach jak obecnie, gdy nie ma większego zagrożenia rozpadem koalicji, czy przedterminowymi wyborami.
Wydaje się również, że istotnego wpływu na notowania nie miały też wyniki aukcji polskiego długu. Ministerstwo Finansów sprzedało 10-letnie obligacje o wartości 2,2 mld zł z oferowanej maksymalnej puli 2,5 mld zł. Popyt na nie wyniósł blisko 3,5 mld zł i był nieznacznie niższy od oczekiwań. Średnia rentowność ukształtowała się natomiast na poziomie 5,478%. Nie oznacza to jednak, że nie należy łączyć słabszego złotego z tym co dzieje się na polskim rynku długu. Od tygodnia można tam obserwować silną realizację zysków, co automatycznie zwiększa presję na osłabienie polskiej waluty.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.