Co prawda, w ustawie budżetowej jasno określono, że deficyt nie może wynieść więcej niż 35 mld 565,5 mln złotych, jednak eksperci przyznają, że jest to cel praktycznie niemożliwy do osiągnięcia. Zauważają, że zarówno deficyt, jak i planowany wzrost Produktu Krajowego Brutto będą najprawdopodobniej słabsze od oczekiwań. Warto zauważyć, że obie te kwestie są ze sobą ściśle powiązane, bo niemal pewnym jest, iż słabszy wzrost gospodarczy da niższy napływ funduszy pochodzących z opłat podatkowych.

Pojawiają się także inne dane, które nie są zgodne z wcześniejszymi prognozami rządowymi. Okazuje się, że inflacja hamuje dużo szybciej, niż spodziewali się tego politycy. Podczas tworzenia projektu ustawy budżetowej wychodzono z założenia, że inflacja w całym roku 2013 sięgnie 2,7%, natomiast już w pierwszym miesiącu tego roku spadła ona do poziomu 1,7%. Najprawdopodobniej będzie to kolejnym czynnikiem, który przełoży się na zmniejszenie dochodów budżetowych pochodzących z podatków.

Jak wyliczają analitycy, na przestrzeni całego pierwszego miesiąca b.r. budżet państwa wzbogacił się o 23,7 mld złotych uzyskanych z podatków, co daje nam ok. 9% z całej sumy, którą zakładano na 2013r. Jeśli chodzi o ogólne wpływy, nie tylko te podatkowe, to sięgnęły one ok. 26,9 mld złotych, co stanowi 8,7% z całego planu budżetowego. Podliczono również wydatki, które w ciągu tych pierwszych 31 dni wyniosły 34,4 mld złotych.

Mimo tego, że początkowe dane dotyczące niemal wszystkich istotnych kwestii budżetowych prezentują się dość kiepsko, to jednak eksperci nie wpadają jeszcze w panikę. Przypominają, że to nie pierwszy raz, kiedy deficyt budżetowy w pierwszych miesiącach rzeczywiście sięga dużych rozmiarów, jednak w późniejszym okresie roku maleje. Poza tym, podkreśla się, że dopóki nie poznamy rządowej rozpiski wydatków oraz dochodów planowanych na ten rok, to trudno określić, jak trudna jest obecna sytuacja budżetu państwa.