Dalsze odrabianie strat
Dzisiejszy dzień można podzielić na dwie części. Jedna charakteryzowała się wahaniami indeksów bez wyraźnego kierunku i bez udziału Amerykanów w tle. Druga faza handlu to popołudniowe notowania wraz z udziałem optymistycznie nastawionej Wall Street, która niejako wymusiła zwyżki na europejskich parkietach.
Pierwsza część handlu przebiegała w dość minorowej atmosferze stworzonej wokół porannej aukcji włoskich obligacji. Co prawda Rzymowi udało się sprzedać prawie tyle papierów dłużnych, ile zakładał maksymalny limit, ale było to okupione wzrostem oprocentowania trzyletnich benchmarkowych obligacji do najwyższego poziomu od połowy stycznia 2012 roku. Informacja ta przyćmiła wcześniejszy raport wskazujący na wzrost lutowej produkcji przemysłowej w strefie euro o 0,5% m/m, czyli więcej od prognoz zakładających spadek o 0,3% m/m.
Mimo ciężkostrawnych wyników aukcji, wyraźnie zniżkowały jedynie indeksy w Madrycie czy Rzymie, a w północno-europejskich państwach nie widać było większej ochoty do sprzedaży akcji. WIG20 balansował w pobliżu wczorajszego zamknięcia oczekując na decydujący ruch ze strony Wall Street. Krótko po publikacji gorszych danych z USA wydawało się, że niedźwiedzie zdobędą palmę pierwszeństwa, ale podaż ponownie wydawała się zbyt słaba, by wyraźnie sprowadzić notowania na południe. Powodów do sprzedaży jednak nie brakowało, gdyż liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nieoczekiwanie wzrosła do 380 tys. z 367 tys. (wobec prognozy spadku do poziomu 355 tys.) i była najwyższa od stycznia bieżącego roku.
Inwestorzy założyli, że gorsze dane zwiększają szansę na kolejną odsłonę ilościowego luzowania, a dodatkowym powodem by akcje kupować będą dobre wyniki notowanych spółek. Dzisiaj po sesji w Nowym Jorku opublikowany ma zostać raport Googla, a jutro swoimi wynikami pochwalą się dwa amerykańskie banki. Czekanie na raporty wzmacniało obóz byków, który po silnej wyprzedaży może podbierać przecenione akcje.
Zwyżka była udziałem nie tylko dużych krajowych spółek, ale również tych mniejszych. sWIG80 był dzisiaj najsilniejszym indeksem, ale duży wpływ na to miało wezwanie na akcje banku BGŻ, które skutkowało wzrostem notowań walorów banku o ponad 50%. Tym niemniej mWIG40 również wyraźnie zyskiwał, co sygnalizuje możliwość nieco trwalszej poprawy nastrojów. Ciężko jednak prorokować powrót do stabilnych zwyżek, nie należy bowiem zapominać o zbliżających się wyborach we Francji czy Grecji oraz ciągu złych danych, które na dłuższą metę ciężko będzie ignorować.
Mimo ciężkostrawnych wyników aukcji, wyraźnie zniżkowały jedynie indeksy w Madrycie czy Rzymie, a w północno-europejskich państwach nie widać było większej ochoty do sprzedaży akcji. WIG20 balansował w pobliżu wczorajszego zamknięcia oczekując na decydujący ruch ze strony Wall Street. Krótko po publikacji gorszych danych z USA wydawało się, że niedźwiedzie zdobędą palmę pierwszeństwa, ale podaż ponownie wydawała się zbyt słaba, by wyraźnie sprowadzić notowania na południe. Powodów do sprzedaży jednak nie brakowało, gdyż liczba wniosków o zasiłek dla bezrobotnych nieoczekiwanie wzrosła do 380 tys. z 367 tys. (wobec prognozy spadku do poziomu 355 tys.) i była najwyższa od stycznia bieżącego roku.
Inwestorzy założyli, że gorsze dane zwiększają szansę na kolejną odsłonę ilościowego luzowania, a dodatkowym powodem by akcje kupować będą dobre wyniki notowanych spółek. Dzisiaj po sesji w Nowym Jorku opublikowany ma zostać raport Googla, a jutro swoimi wynikami pochwalą się dwa amerykańskie banki. Czekanie na raporty wzmacniało obóz byków, który po silnej wyprzedaży może podbierać przecenione akcje.
Zwyżka była udziałem nie tylko dużych krajowych spółek, ale również tych mniejszych. sWIG80 był dzisiaj najsilniejszym indeksem, ale duży wpływ na to miało wezwanie na akcje banku BGŻ, które skutkowało wzrostem notowań walorów banku o ponad 50%. Tym niemniej mWIG40 również wyraźnie zyskiwał, co sygnalizuje możliwość nieco trwalszej poprawy nastrojów. Ciężko jednak prorokować powrót do stabilnych zwyżek, nie należy bowiem zapominać o zbliżających się wyborach we Francji czy Grecji oraz ciągu złych danych, które na dłuższą metę ciężko będzie ignorować.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.