Wielu z nas otrzymało już zwrot podatku będącego nadpłatą za podatki zapłacone w ubiegłym roku. Niemniej jednak, część podatników czeka jeszcze na przelewy ze Skarbówki. Zwykle dokładnie wiemy, na jaką kwotę się przygotować. Okazuje się jednak, że nie każdy będzie zadowolony. Niektórzy mogą poczuć się rozczarowani.

Teoretycznie, bez większego problemu można wyliczyć, jaka kwota zwrotu podatku jest nam należna. Mimo to, zanim zaczniemy to wyliczać, warto zastanowić się, czy oby na pewno całość powinna do nas trafić. Należy pamiętać, że pierwszeństwo przed naszymi oczekiwaniami mają wszelkie zobowiązania w formie długów.

Chodzi tu o zaległości w płatnościach względem Zakładu Ubezpieczeń Społecznych, Urzędu Skarbowego, ale także o długi wobec samorządu terytorialnego, w którym zalegamy z podatkiem np. od nieruchomości lub od posiadania psa. Dodatkowo, od kwoty zwrotu podatkowego odliczone mogą zostać wszelkie niezapłacone terminowo mandaty – zarówno te należne policji, jak i straży miejskiej.

Pamiętajmy przy tym, że konto bankowe nie jest jedyną opcją na przekazanie zwrotu. Jeżeli zapomnieliśmy poinformować Skarbówkę, jaki jest nasz numer rachunku, to zwrot przyjdzie do nas drogą pocztową, w formie tradycyjnego przekazu. Wtedy jednak będziemy musieli liczyć się z kilkuzłotową opłatą pocztową. Ewentualnie, można odebrać pieniądze osobiście, w odpowiednim do miejsca zameldowania Urzędzie Skarbowym. W takiej sytuacji to jednak urzędnicy wyznaczają konkretny termin stawienia się w placówce.

Nie zawsze jednak musimy odebrać nadpłatę. W przypadku, gdy prowadzimy działalność gospodarczą, możemy zdecydować, że chcemy, aby nadpłata była zaliczką na poczet przyszłego podatku dochodowego. Żeby to uczynić, musimy złożyć stosowny wniosek. Wtedy będziemy mogli liczyć na to, że następnym razem otrzymamy większy zwrot, ponieważ nasz podatek będzie już częściowo opłacony z ubiegłorocznego zwrotu.