Jak przyznają specjaliści, fala zwolnień, która od pewnego czasu przetacza się przez Polskę jest największym takim zjawiskiem od kilku lat. Niepokojące są także statystyki prowadzone przez Ministerstwo Pracy i Polityki Społecznej. Zgodnie z nimi, na przestrzeni całego ostatniego roku w urzędach pracy zarejestrowało się 102,5 tysiąca osób, które straciły pracę w wyniku redukcji stanowisk lub upadłości firm.

O tym, jak złe są ubiegłoroczne wyniki świadczy fakt, że grupa osób rejestrujących się z tego powodu w UP była ponad dwukrotnie wyższa niż w roku 2011. Eksperci dodają, że tak znaczne zwolnienia były ostatnio notowane 9 lat temu. Niestety, wiele wskazuje na to, że w bieżącym roku sytuacja ulegnie dalszemu pogorszeniu.

Jak wskazują na to dotychczasowe obliczenia, z powodu trudnej sytuacji firm, w styczniu 2013r. pracę straciło 20,6 tysiąca pracowników. Jest to liczba przeszło trzykrotnie większa niż w analogicznym okresie roku ubiegłego. Dodatkowo, to nawet więcej niż w całym I kwartale 2012r. Przy takim stanie rzeczy interwencja rządu wydaje się być rzeczywiście nieodzowna.

Eksperci tłumaczą, że przedsiębiorstwa są zmuszone do cięcia etatów, ponieważ w efekcie spowolnienia gospodarczego, zmniejsza się liczba zamówień, a to oznacza, ze firmy mają mniej pracy, więc także mniejsze dochody. Jednostki gospodarcze są obecnie na etapie dostosowywania liczebności swojej kadry do rzeczywistych potrzeb rynku.

W rezultacie, zatrudnianie dotychczasowej grupy pracowników staje się dla nich nieopłacalne. Wiele firm jest stratnych, niektóre balansują na granicy niewypłacalności. Jeszcze inne w porę wyzbywają się pracowników, zanim dotrą do momentu, w którym jedynym ratunkiem będzie ogłoszenie upadłości.

Niemniej jednak, część ekonomistów podchodzi do sprawy bardziej optymistycznie. Niektórzy uważają bowiem, że liczba zwolnień na przełomie 2012 i 2013 roku była tak duża, że teraz sytuacja w większości firm jest już ustabilizowana i dalsze redukcje stanowisk nie będą potrzebne.

Ponadto, spodziewana jest poprawa wynikająca z zainaugurowanego dziś programu rządowego, który opiera się na ułatwieniu dostępu do kredytów dla małych i średnich firm tak, by nie musiały zwalniać kadry w takim stopniu, w jakim czyniły to w ostatnich miesiącach.