Pekin nie życzy sobie poruszania sporów terytorialnych na Morzu Południowochińskim w rozmowach z USA, twierdząc, że problemy te powinny być rozwiązywane dwustronnie. "Wszystkie kraje, które chcą być pionkami na amerykańskiej szachownicy stracą okazję do czerpania zysków z chińskiej gospodarki"- zagroził w artykule wstępnym "Global Times".

Tymczasem Barack Obama oznajmił, że Stany Zjednoczone zwiększą swoją pozycję militarną w rejonie Azji i Pacyfiku mimo cięć budżetowych. Ponadto zamierzają kształtować przyszłość tego regionu. Z kolei chiński resort spraw zagranicznych podkreślił, że Pekin respektuje interesy USA w Azji Wschodniej i jednocześnie zaapelował do Waszyngtonu o poszanowanie praw Państwa Środka w regionie.

Spory terytorialne na Morzu Południowochińskim o statusie międzynarodowym, których stroną jest Państwo Środka, dotyczą trzech kwestii. Są to roszczenia terytorialne do archipelagu Spratly, wysp Paracelskich oraz spór o podział wód Zatoki Tonkijskiej. Chińska Republika Ludowa wysuwa także roszczenia do archipelagów Pratas i Macclesfield Bank, ale ponieważ drugą stroną sporu jest Republika Chińska na Tajwanie, która nie stanowi podmiotu prawa międzynarodowego, spory te nie mają statusu sporu międzynarodowego.