Byki bez sił do wzrostów
Podczas przedostatniej sesji tego tygodnia, byki już od początku szykowały się do ataku na poziom 1,33. Głównym impulsem do ataku miały być poranne dane niemieckiego instytutu Ifo i swoją rolę spełniły. Zawiedli jednak inwestorzy.
Po mieszanej sesji w Azji i lekko korekcyjnej sesji w USA notowania europejskie EUR/USD rozpoczął od spokojnego podejścia w okolice 1,32850. Dzisiejsze kalendarium było co prawda ubogie pod względem liczebności publikacji makroekonomicznych, ale odczyt instytutu Ifo mógł w przypadku lepszych danych pobudzić byki do ataku na poziom 1,33. Sam odczyt klimatu gospodarczego z Niemiec okazał się lepszy od prognoz i był czwartym kolejnym miesiącem wzrostu. To mocno pomogło bykom i EUR/USD wystrzelił w kierunku 1,3340.
Niestety wysokich poziomów nie udało się utrzymać zbyt długo i po godzinie wykres głównej pary walutowej zameldował się na poziomie 1,33. Później na rynku panował marazm. Indeksy i eurodolar niemal zamarły. Chwilę później nastroje nieco popsuła Komisja Europejska, która w najnowszych prognozach gospodarczych dla Eurolandu prognozuje nie wzrost (jak wcześniej) PKB o 0,5proc., ale jego spadek o 0,3proc. Warto zwrócić uwagę na prognozy dla krajów PIIGS – m.in. PKB Portugalii ma się skurczyć o 3,3proc. w 2012r, Grecji o 4,4proc., a Hiszpanii o 1proc. EUR/USD w zasadzie tę informację zlekceważył, a indeksy nieco się osunęły.
Przed startem Amerykanów poznaliśmy kolejną daną makro, tym razem z amerykańskiego rynku pracy. Liczba wniosków dla bezrobotnych była niższa od prognoz, ale w porównaniu z poprzednim odczytem wartość się nie zmieniła toteż miała umiarkowany wpływ na notowania. Giełdy w Stanach notowania rozpoczęły na minusach, a kurs eurodolara spadł poniżej poziomu 1,33 nadal jednak utrzymując się powyżej wsparcia na 1,3280. Z biegiem czasu parkiety w USA odzyskiwały siły, dzięki czemu EUR/USD próbował się kierować na wyższe poziomy i na godzinę 16:15 kurs głównej pary znajdował się na poziomie 1,3290.
Dobre dane wspomagają złotego
Od początku czwartkowej sesji londyńskiej rodzima waluta zyskiwał na wartości. Złotemu sprzyjały rosnące oczekiwani co do lepszych odczytów makroekonomicznych, a zwłaszcza w przypadku indeksu instytutu IFO. Spekulacje wokół niemieckiego wskaźnika przyczyniały się także do wzrostów na eurodolarze. Po dobrym zeszłotygodniowym odczycie dla nastrojów analityków i inwestorów instytucjonalnych w Niemczech (indeks instytutu ZEW wzrósł z poziomu -12 pkt do 5,4 pkt.) uczestnicy rynku liczyli także na pozytywny wydźwięk badania nastrojów gospodarstw domowych.
Oczekiwania zostały potwierdzone wynikiem 109,6 pkt., który był o 0,8 pkt. lepszy od prognoz i o 1,3 pkt. wyższy od poprzedniej wartości. To w połączeniu z dobrym danymi z Polski (dynamika sprzedaży pozytywnie zaskoczyła wynosząc 14,3% r/r,) spowodowało, że ceny zagranicznych walut dynamicznie spadały. Jeszcze przed południem cena euro kształtował się na poziomie 4,1750, czyli o prawie 3 grosze niżej w porównaniu do zamknięcia wczorajszego handlu na Starym Kontynencie. W przypadku USD/PLN do godziny 12:00 również mogliśmy obserwować spory ruch na południe, który sprowadził notowania tej pary do poziomu 3,1366.
W miarę jednak upływu czasu i coraz większych problemów z utrzymaniem się eurodolara powyżej poziomu 1,33 kupujący rodzima walutę tracili zapał. Negatywnie na ich zachowanie mógł wpłynąć także głos jaki padł ze strony dwóch przedstawicieli RPP. Anna Zielińska-Głębocka i Elżbieta Chojna-Duch w swoich wypowiedziach zasugerowały, że stopy procentowe mogą pozostać stabilne przez jakiś czas. Pod koniec sesji europejskiej cena dolara wynosiła 3,14 zł, zaś euro 4,1760 zł.
Niestety wysokich poziomów nie udało się utrzymać zbyt długo i po godzinie wykres głównej pary walutowej zameldował się na poziomie 1,33. Później na rynku panował marazm. Indeksy i eurodolar niemal zamarły. Chwilę później nastroje nieco popsuła Komisja Europejska, która w najnowszych prognozach gospodarczych dla Eurolandu prognozuje nie wzrost (jak wcześniej) PKB o 0,5proc., ale jego spadek o 0,3proc. Warto zwrócić uwagę na prognozy dla krajów PIIGS – m.in. PKB Portugalii ma się skurczyć o 3,3proc. w 2012r, Grecji o 4,4proc., a Hiszpanii o 1proc. EUR/USD w zasadzie tę informację zlekceważył, a indeksy nieco się osunęły.
Przed startem Amerykanów poznaliśmy kolejną daną makro, tym razem z amerykańskiego rynku pracy. Liczba wniosków dla bezrobotnych była niższa od prognoz, ale w porównaniu z poprzednim odczytem wartość się nie zmieniła toteż miała umiarkowany wpływ na notowania. Giełdy w Stanach notowania rozpoczęły na minusach, a kurs eurodolara spadł poniżej poziomu 1,33 nadal jednak utrzymując się powyżej wsparcia na 1,3280. Z biegiem czasu parkiety w USA odzyskiwały siły, dzięki czemu EUR/USD próbował się kierować na wyższe poziomy i na godzinę 16:15 kurs głównej pary znajdował się na poziomie 1,3290.
Od początku czwartkowej sesji londyńskiej rodzima waluta zyskiwał na wartości. Złotemu sprzyjały rosnące oczekiwani co do lepszych odczytów makroekonomicznych, a zwłaszcza w przypadku indeksu instytutu IFO. Spekulacje wokół niemieckiego wskaźnika przyczyniały się także do wzrostów na eurodolarze. Po dobrym zeszłotygodniowym odczycie dla nastrojów analityków i inwestorów instytucjonalnych w Niemczech (indeks instytutu ZEW wzrósł z poziomu -12 pkt do 5,4 pkt.) uczestnicy rynku liczyli także na pozytywny wydźwięk badania nastrojów gospodarstw domowych.
Oczekiwania zostały potwierdzone wynikiem 109,6 pkt., który był o 0,8 pkt. lepszy od prognoz i o 1,3 pkt. wyższy od poprzedniej wartości. To w połączeniu z dobrym danymi z Polski (dynamika sprzedaży pozytywnie zaskoczyła wynosząc 14,3% r/r,) spowodowało, że ceny zagranicznych walut dynamicznie spadały. Jeszcze przed południem cena euro kształtował się na poziomie 4,1750, czyli o prawie 3 grosze niżej w porównaniu do zamknięcia wczorajszego handlu na Starym Kontynencie. W przypadku USD/PLN do godziny 12:00 również mogliśmy obserwować spory ruch na południe, który sprowadził notowania tej pary do poziomu 3,1366.
W miarę jednak upływu czasu i coraz większych problemów z utrzymaniem się eurodolara powyżej poziomu 1,33 kupujący rodzima walutę tracili zapał. Negatywnie na ich zachowanie mógł wpłynąć także głos jaki padł ze strony dwóch przedstawicieli RPP. Anna Zielińska-Głębocka i Elżbieta Chojna-Duch w swoich wypowiedziach zasugerowały, że stopy procentowe mogą pozostać stabilne przez jakiś czas. Pod koniec sesji europejskiej cena dolara wynosiła 3,14 zł, zaś euro 4,1760 zł.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.