Bomba akcyzowa zagraża branży węglowej
"Puls Biznesu" poinformował, że na obrót surowcem urzędnicy zastawili sidła podatkowe, które są groźne zarówno dla dystrybutorów jak i końcowych klientów – czytamy na portalu Onet.pl.
Gazeta podkreśliła, że poważne kłopoty mogą czekać na ponad 10 tysięcy przedsiębiorców prowadzących tzw. składy węglowe oraz ich klientów. Dystrybutorzy węgla i koksu muszą prowadzić odpowiednią dokumentację, aby nie płacić akcyzy. Wpisują w niej dane kupujących oraz okoliczności zakupu węgla i jego wykorzystania. Jeżeli celnicy odkryją błędy w dokumentach, mogą nałożyć 30,5 zł akcyzy za każdą tonę węgla.
Zdaniem profesora Witolda Modzelewskiego - byłego wiceministra finansów - "sytuacja jest niezwykle groźna. Regulacje dotyczące akcyzy węglowej są największym bublem podatkowym ostatnich lat". Handlujący węglem mają na uwadze zagrożenie i robią wszystko, by wywiązać się z biurokratycznych obowiązków. Sebastian Mateja - właściciel firmy Carbo Biznes z Radzionkowa - przyznaje, że skrupulatnie zbiera dokumenty dostaw. "Jednak to duże obciążenie: więcej pracy i wyższe koszty. W naszej branży mówi się, że kontrole to tylko kwestia czasu" - przyznaje przedsiębiorca.
Na biurokrację narzeka również Marcin Rabczewski, szef składu węglowego Amson z Otwocka: "Zbieramy i przechowujemy mnóstwo dokumentów. To spory problem, ale musimy się zabezpieczać. Problemy jednak mogą się pojawić. Trudno się ustrzec wszystkich błędów przy tak dużej liczbie dokumentów, które ponadto trzeba przechowywać przez pięć lat" - czytamy na portalu Onet.pl.
Zdaniem profesora Witolda Modzelewskiego - byłego wiceministra finansów - "sytuacja jest niezwykle groźna. Regulacje dotyczące akcyzy węglowej są największym bublem podatkowym ostatnich lat". Handlujący węglem mają na uwadze zagrożenie i robią wszystko, by wywiązać się z biurokratycznych obowiązków. Sebastian Mateja - właściciel firmy Carbo Biznes z Radzionkowa - przyznaje, że skrupulatnie zbiera dokumenty dostaw. "Jednak to duże obciążenie: więcej pracy i wyższe koszty. W naszej branży mówi się, że kontrole to tylko kwestia czasu" - przyznaje przedsiębiorca.
Na biurokrację narzeka również Marcin Rabczewski, szef składu węglowego Amson z Otwocka: "Zbieramy i przechowujemy mnóstwo dokumentów. To spory problem, ale musimy się zabezpieczać. Problemy jednak mogą się pojawić. Trudno się ustrzec wszystkich błędów przy tak dużej liczbie dokumentów, które ponadto trzeba przechowywać przez pięć lat" - czytamy na portalu Onet.pl.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.