Chociaż opublikowane dzisiaj przez resort pracy dane na temat listopadowej stopy bezrobocia nie są najlepsze, a odsetek osób niemających pracy jest o 0,3% wyższy niż przed rokiem, to jednak eksperci podkreślają, że dynamika wzrostu bezrobocia była w tym roku niższa. W listopadzie przybyło tylko 40 tysięcy osób bezrobotnych podczas, gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku w urzędach pracy pojawiło się 64 tysiące osób bez pracy.

Liczba osób w wieku produkcyjnym nieposiadających zatrudnienia wzrosła aż w 15 województwach. Bez zmiany utrzymała się wyłącznie w woj. mazowieckim. Wciąż najlepsza jest sytuacja w Wielkopolsce, gdzie bezrobocie nie przekracza nawet 10% i wynosi 9,4%.

Eksperci przyznają, że odnotowany w poprzednim miesiącu wzrost bezrobocia wynika głównie z faktu, że zakończyły się już praktycznie wszystkie prace sezonowe planowane na lato oraz jesień. W zimowy sen zapadło rolnictwo, budownictwo, a także hotelarstwo i gastronomia, choć w tej ostatniej branży jest to zależne od regionu Polski.

Należy jednak podkreślić, że choć wzrasta bezrobocie, to jednak wciąż do urzędów pracy wpływa sporo ofert zatrudnienia. W listopadzie pojawiło się 55 tysięcy nowych propozycji. To o 27% więcej niż w listopadzie roku 2012. Nie wiadomo jednak, ile spośród nich to te oferty, które są zasługą wykorzystania funduszy unijnych przyznawanych specjalnie na tworzenie stanowisk pracy.

Specjaliści są pewni, że tendencja spadkowa zakończyła się i do wiosny nie będziemy mogli już liczyć na kolejne obniżenie się bezrobocia. Najwcześniej przewidywane jest ono na marzec. Jeżeli natomiast obserwowane w listopadzie tempo wzrostu bezrobocia pozostanie na jednakowym poziomie, tu już na początku przyszłego roku bezrobocie może wynieść 14% lub nawet może przekroczyć ten poziom.