Banki centralne aktywne na rynku
Środowe notowania na Giełdzie Papierów Wartościowych w Warszawie przyniosły sesję niemal w całości ufundowaną przez banki centralne, które grupowo zaskoczyły rynki podjętymi decyzjami i działaniami. Jeszcze o poranku wydawało się, iż środę zdominuje informacja ze strony agencji Standard&Poor's, która wzięła pod lupę blisko czterdzieści największych banków.
W istocie pierwsze wymiany w Europie przebiegły w kontekście przeceny sektora finansowego, który przełożył się na spadki większości indeksów. WIG20 nie był tu wyjątkiem i w pierwszych minutach handlu tracił 0,8 procent.
W kolejnych godzinach było już tylko lepiej. Już o 10:00 strona popytowa w Warszawie oparła się na dobrym odczycie dynamiki PKB Polski w III kwartale, który pokazał 4,2 procent zamiast oczekiwanych z niepokojem 4 procent. W dwie godziny później do zielonego już WIG20 dołączyły inne indeksy europejskie, które posiliły się informacjami z Chin, gdzie władze monetarne pozwoliły bankom wpuścić więcej gotówki do systemu. Obniżka stopy rezerw obowiązkowych o 50 punktów bazowych przez władze w Pekinie pchnęła ceny akcji na północ. Nie bez znaczenia było również podnoszące akceptację dla ryzyka osłabienie dolara.
Niespełna dwie godziny później na scenę wkroczyło pięć największych banków centralnych świata, które zdecydowały się wspomóc wysychający rynek międzybankowy tańszymi dolarami. Nikt nie miał wątpliwości, iż tzw. swap lines są skierowane głównie w stronę europejskiego rynku międzybankowego, który w ostatnim czasie napotykał coraz poważniejsze problemy w handlu zresztą świata. Efektem było dynamicznie umocnienie euro i równie dynamiczny spadek dolara oraz niemal euforyczne zakupy wszystkiego, co uznaje się ryzykowne.
Kropkę nad i wykrzyknik do przebiegu sesji postawiły amerykańskie dane makro. Wzrost liczby etatów w sektorze prywatnym o 206000 i zwyżka indeksu Chicago PMI powyżej 62 punktów zaprzeczyły recesyjnym obawom i pozwoliły spekulować na temat lepszych publikacji w przyszłości. W istocie zarówno raport ADP, jak i dane z Chicago uznaje się za wskaźniki tego, jak ukształtują się raporty Departamentu Pracy w piątek i odczyt indeksu ISM dla przemysłu w czwartek.
Bilansem dnia jest zwyżka WIG20 o 4,8 procent, której towarzyszył wzrost niemieckiego DAX-a o blisko 5 procent oraz niemal procentowe umocnienie euro wobec dolara. Równie dynamiczne wzrosty indeksów pojawiły się na Wall Street. Popyt nie próżnował na rynkach towarowych, co razem daje idealne paliwo do dalszych zwyżek cen, w których część graczy będzie widziało już początek oczekiwanego przez wszystkich rajdu Świętego Mikołaja. Problem w tym, że paliwem dzisiejszych zwyżek były informacje, które na rynku międzybankowym leczą skutki europejskiej choroby a nie rozwiązują jej przyczyn.
W kolejnych godzinach było już tylko lepiej. Już o 10:00 strona popytowa w Warszawie oparła się na dobrym odczycie dynamiki PKB Polski w III kwartale, który pokazał 4,2 procent zamiast oczekiwanych z niepokojem 4 procent. W dwie godziny później do zielonego już WIG20 dołączyły inne indeksy europejskie, które posiliły się informacjami z Chin, gdzie władze monetarne pozwoliły bankom wpuścić więcej gotówki do systemu. Obniżka stopy rezerw obowiązkowych o 50 punktów bazowych przez władze w Pekinie pchnęła ceny akcji na północ. Nie bez znaczenia było również podnoszące akceptację dla ryzyka osłabienie dolara.
Niespełna dwie godziny później na scenę wkroczyło pięć największych banków centralnych świata, które zdecydowały się wspomóc wysychający rynek międzybankowy tańszymi dolarami. Nikt nie miał wątpliwości, iż tzw. swap lines są skierowane głównie w stronę europejskiego rynku międzybankowego, który w ostatnim czasie napotykał coraz poważniejsze problemy w handlu zresztą świata. Efektem było dynamicznie umocnienie euro i równie dynamiczny spadek dolara oraz niemal euforyczne zakupy wszystkiego, co uznaje się ryzykowne.
Kropkę nad i wykrzyknik do przebiegu sesji postawiły amerykańskie dane makro. Wzrost liczby etatów w sektorze prywatnym o 206000 i zwyżka indeksu Chicago PMI powyżej 62 punktów zaprzeczyły recesyjnym obawom i pozwoliły spekulować na temat lepszych publikacji w przyszłości. W istocie zarówno raport ADP, jak i dane z Chicago uznaje się za wskaźniki tego, jak ukształtują się raporty Departamentu Pracy w piątek i odczyt indeksu ISM dla przemysłu w czwartek.
Bilansem dnia jest zwyżka WIG20 o 4,8 procent, której towarzyszył wzrost niemieckiego DAX-a o blisko 5 procent oraz niemal procentowe umocnienie euro wobec dolara. Równie dynamiczne wzrosty indeksów pojawiły się na Wall Street. Popyt nie próżnował na rynkach towarowych, co razem daje idealne paliwo do dalszych zwyżek cen, w których część graczy będzie widziało już początek oczekiwanego przez wszystkich rajdu Świętego Mikołaja. Problem w tym, że paliwem dzisiejszych zwyżek były informacje, które na rynku międzybankowym leczą skutki europejskiej choroby a nie rozwiązują jej przyczyn.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.