Atak terrorystyczny we francuskiej Nicei
Wczoraj późnym wieczorem we francuskiej Nicei doszło do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło, co najmniej 80 osób. Sprawcą był najprawdopodobniej jeden zamachowiec, który wjechał ciężarówką w tłum świętujących ludzi, a później zaczął do nich dodatkowo strzelać. Ostateczny bilans ofiar może jeszcze wzrosnąć, ponieważ część osób jest w stanie krytycznym.
W czwartek wieczorem, we francuskiej Nicei doszło do ataku terrorystycznego, w którym zginęło co najmniej 80 osób. Zaatakowani zostali ludzie, którzy na Promenadzie Angielskiej oglądali pokaz fajerwerków, obchodząc Dzień Bastylii. Zamach jest o tyle zaskakujący, że przez ostatnie tygodnie służby były przygotowane na atak podczas Euro 2016, a nie po zakończeniu mistrzostw. Poza tym uważano, że większe zagrożenie panuje w Paryżu niż w Nicei.
Zamachowiec działał najprawdopodobniej w pojedynkę. W samochodzie, którym wjechał w tłum, znaleziono broń oraz granaty. Oznacza to, że gdyby nie szybka interwencja ochraniającej imprezę policji, ofiar mogłoby być zdecydowanie więcej. Służby zareagowały od razu po tym, jak odnotowano podejrzany pojazd poruszający się po drodze obok promenady. Starano się go zatrzymać, jednak wszelkie próby nie powiodły się.
Początkowo mówiono o 73 ofiarach śmiertelnych i ok. 25 osobach w stanie krytycznym, jednak już po niespełna 2 godzinach liczba ofiar zaczęła rosnąć. Mówiono przy tym o 20 zabitych dzieciach. Do tego dochodziła jeszcze setka rannych, ale w stanie niezagrażającym ich życiu. Pojawiły się również pierwsze informacje o tym, że wśród zabitych znajdują się Polacy. Taki news podał brytyjski „The Guardian”.
Z powodu zamachu prezydent Francji Francois Hollande w trybie natychmiastowym wrócił z Awinionu do Paryża, gdzie już w nocy zwołano sztab kryzysowy. W nocnym przemówieniu do narodu Hollande oświadczył, że stan wyjątkowy, który miał zostać zniesiony 26 lipca, zostanie utrzymany przez kolejne 3 miesiące, a liczba żołnierzy nie zostanie zredukowana, tak jak zapowiadał jeszcze dzień wcześniej.
Prezydent Francji podkreślił również, że jego kraj nie zmieni swojej polityki i będzie nadal atakował islamistów na ich terenach tak samo, jak oni atakują Francję. Zapowiedział też wzmożone kontrole na granicach państwa. Oświadczył także, że już dzisiaj uda się do Nicei, by udzielić miastu swojego wsparcia.
Również w nocy francuskie media podały pierwsze informacje o zamachowcy, którym miał być Francuz pochodzenia tunezyjskiego.
Zamachowiec działał najprawdopodobniej w pojedynkę. W samochodzie, którym wjechał w tłum, znaleziono broń oraz granaty. Oznacza to, że gdyby nie szybka interwencja ochraniającej imprezę policji, ofiar mogłoby być zdecydowanie więcej. Służby zareagowały od razu po tym, jak odnotowano podejrzany pojazd poruszający się po drodze obok promenady. Starano się go zatrzymać, jednak wszelkie próby nie powiodły się.
Początkowo mówiono o 73 ofiarach śmiertelnych i ok. 25 osobach w stanie krytycznym, jednak już po niespełna 2 godzinach liczba ofiar zaczęła rosnąć. Mówiono przy tym o 20 zabitych dzieciach. Do tego dochodziła jeszcze setka rannych, ale w stanie niezagrażającym ich życiu. Pojawiły się również pierwsze informacje o tym, że wśród zabitych znajdują się Polacy. Taki news podał brytyjski „The Guardian”.
Z powodu zamachu prezydent Francji Francois Hollande w trybie natychmiastowym wrócił z Awinionu do Paryża, gdzie już w nocy zwołano sztab kryzysowy. W nocnym przemówieniu do narodu Hollande oświadczył, że stan wyjątkowy, który miał zostać zniesiony 26 lipca, zostanie utrzymany przez kolejne 3 miesiące, a liczba żołnierzy nie zostanie zredukowana, tak jak zapowiadał jeszcze dzień wcześniej.
Również w nocy francuskie media podały pierwsze informacje o zamachowcy, którym miał być Francuz pochodzenia tunezyjskiego.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.