Według świadków całego zdarzenia, dzisiaj ok. godziny 13:00 czasu polskiego, przy polskiej bazie wojskowej w Ghazni doszło do wybuchu. Wkrótce po nim usłyszano serię wystrzałów z broni maszynowej. Do tej pory nad bazą Polaków unosi się słup dymu będący pozostałością po wybuchu. Nad bazą przez pewien czas krążyły śmigłowce wojskowe należące do NATO.

Po kilku godzinach napłynęły do nas obszerniejsze wiadomości dotyczące liczby rannych. Dowództwo Sił Operacyjnych poinformowało, że w dzisiejszym ataku rannych zostało 10 polskich żołnierzy. Wszystkim udzielono pierwszej pomocy w pobliskim szpitalu. Nie mówi się natomiast o żadnych ofiarach śmiertelnych.

Odpowiedzialni za atak na Polaków są rebelianci, którzy chcieli odbić bazę. Żołnierze polskiego kontyngentu obronili swoją jednostkę mimo, że jak przyznał Rzecznik Dowództwa Sił Operacyjnych mjr Marek Pietrzak, był to atak kompleksowy. Grupę nieznanych rebeliantów udało się wyeliminować.

Przypomnijmy, że w poprzednią sobotę w Afganistanie zginął chor. Mirosław Łucki. Doszło do tego jednak nie podczas ataku, a w trakcie przejmowania broni oraz materiałów wybuchowych przechowywanych przez afgańskich rebeliantów.

Wcześniej doszło również do ataków na oddziały NATO, w których zginęło łącznie 10 cywilów pochodzenia afgańskiego. 20 kolejnych odniosło rany. Sprawcą pierwszego z tych ataków był zamachowiec-samobójca, który wysadził się w okolicy jednego z konwojów. Drugi atak, do którego oficjalnie przyznali się talibowie, miał miejsce na parkingu ciężarówek, na który odpalono pocisk rakietowy.

Od początku polskiej misji w Afganistanie zginęło łącznie 42 żołnierzy. Na dzień dzisiejszy, w tym kraju służy ok. 1800 Polaków. Do zakończenia misji Polaków i wycofania naszych wojsk z Afganistanu ma dojść w przyszłym roku.