Angela Merkel nie ustępuje, jednak ma nadzieję, że Grecja nie opuści strefy euro
Co prawda, piątkowe spotkanie Angeli Merkel oraz greckiego premiera Antonisa Samarasa nie przyniosło żadnych widocznych efektów i nie wpłynęło jakoś szczególnie na sytuację Hellady, to jednak warto podkreślić, że kanclerz Niemiec przyznała, iż zależy jej na tym, by Grecja pozostała członkiem strefy euro. Jest jednak nieugięta w kwestii terminu przeprowadzenia greckich reform.
Podczas wczorajszego spotkania z przybyłym do Berlina Antonisem Samarasem, Angela Merkel po raz kolejny podkreślała, że zmiany, których domaga się od Grecji Unia Europejska, muszą wreszcie zostać wprowadzone. Od początku wiadomo, że to właśnie stosowne ustawy są warunkiem udzielenia kolejnych rat pożyczki dla zadłużonego kraju.
Jednak Grecy znacznie opóźniają przeprowadzenie reform. Zwłoka jest w dużym stopniu powodowana dwoma turami wyborów parlamentarnych, przez które rząd został utworzony dopiero pod koniec czerwca. W efekcie, szanse na zdążenie z realizacją warunków postawionych przez UE są coraz mniejsze. Właśnie dlatego grecki rząd walczy o przedłużenie terminu przeprowadzenia reform.
Zgodnie z pierwotnymi ustaleniami, Grecja musi w ciągu najbliższych 2 lat (do końca 2014r.) obniżyć swój deficyt budżetowy o 6,3% z poziomu 9,3% PKB do 3%. Tamtejszy rząd zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jest to praktycznie niemożliwe, dlatego Grecy ubiegają się o wydłużenie tego terminu o kolejne 2 lata.
Angela Merkel jest jednym z tych europejskich polityków, którzy są zdecydowanie przeciwni zmianie zasad wypłaty środków pomocowych dla Grecji. Uważa, że reformy w Grecji muszą zostać przeprowadzone szybko i sprawnie, a odwlekanie ich o 2 lata będzie miało negatywne skutki dla całej strefy euro. Jeżeli bowiem Euroland przystanie na prośby Hellady, to najprawdopodobniej, Grecja będzie przez te 2 lata potrzebowała kolejnych 20 mld euro pomocy.
Niemniej jednak, Antonis Samaras wyraził podczas spotkania nadzieję na to, że raport trzech głównych pożyczkodawców – Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Komisji Europejskiej oraz Europejskiego Banku Centralnego będzie korzystny dla Grecji i otrzyma ona wsparcie jeszcze w tym roku. Miałoby to być 31,5 mld euro. To tylko część całkowitej sumy, która w drugim pakiecie ratunkowym ma łącznie wynosić 130 mld euro.
Jak wyliczają eksperci, jeśli Hellada nie otrzyma wkrótce kolejnej transzy pomocowej, może zupełnie zbankrutować i opuścić strefę euro, ponieważ obecne środki budżetowe pozwalają państwu na funkcjonowanie, mniej więcej, do września b.r.
Jednak Grecy znacznie opóźniają przeprowadzenie reform. Zwłoka jest w dużym stopniu powodowana dwoma turami wyborów parlamentarnych, przez które rząd został utworzony dopiero pod koniec czerwca. W efekcie, szanse na zdążenie z realizacją warunków postawionych przez UE są coraz mniejsze. Właśnie dlatego grecki rząd walczy o przedłużenie terminu przeprowadzenia reform.
Zgodnie z pierwotnymi ustaleniami, Grecja musi w ciągu najbliższych 2 lat (do końca 2014r.) obniżyć swój deficyt budżetowy o 6,3% z poziomu 9,3% PKB do 3%. Tamtejszy rząd zdaje sobie jednak sprawę z tego, że jest to praktycznie niemożliwe, dlatego Grecy ubiegają się o wydłużenie tego terminu o kolejne 2 lata.
Angela Merkel jest jednym z tych europejskich polityków, którzy są zdecydowanie przeciwni zmianie zasad wypłaty środków pomocowych dla Grecji. Uważa, że reformy w Grecji muszą zostać przeprowadzone szybko i sprawnie, a odwlekanie ich o 2 lata będzie miało negatywne skutki dla całej strefy euro. Jeżeli bowiem Euroland przystanie na prośby Hellady, to najprawdopodobniej, Grecja będzie przez te 2 lata potrzebowała kolejnych 20 mld euro pomocy.
Jak wyliczają eksperci, jeśli Hellada nie otrzyma wkrótce kolejnej transzy pomocowej, może zupełnie zbankrutować i opuścić strefę euro, ponieważ obecne środki budżetowe pozwalają państwu na funkcjonowanie, mniej więcej, do września b.r.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.