Amerykański rynek pracy psuje nastroje
W poniedziałek nie działała większość europejskich rynków, jednak za oceanem pracowały one normalnie. W reakcji głównie na piątkowe dane z amerykańskiego rynku pracy, gdzie w sektorze pozarolniczym i prywatnym przybyło odpowiednio 120 tys. i 121 tys. miejsc pracy (prognozy zakładały ponad 200 tys. w obu wariantach), indeksy na Wall Street i w Azji notowały spore zniżki.
Nie pomogły także dane z Chin, które ukazały się dziś w nocy – inflacja CPI w marcu wzrosła z 3,2 do 3,6 proc. w ujęciu rocznym (prog. 3,3 proc.), co osłabia możliwości łagodzenia polityki pieniężnej przez Ludowy Bank Chin. Ich negatywną wymowę może jednak nieco złagodzić opublikowany dziś bilans handlu zagranicznego Chin, który wyniósł 5,347 mld USD przy prognozie deficytu rzędu 3,3 mld USD. Po ostatnim tąpnięciu na -31,5 mld USD oczekiwania nie były wygórowane, jednak takie dane pokazują, że eksport nie zwalnia aż tak szybko.
DJIA spadł poniżej poziomu 13 tys. pkt. O ile jednak dane makroekonomiczne miały przełożenie na handel akcjami w poniedziałek i z pewnością zostaną także zdyskontowane przez europejskie parkiety, to już w kolejnych dniach powinny one zejść na drugi plan, gdyż we wtorek koncern Alcoa rozpocznie sezon publikacji wyników finansowych spółek z Wall Street i to, czy przebiją one po raz kolejny oczekiwania analityków będzie determinować nastroje na giełdach.
Mimo niezbyt korzystnego sentymentu, na rynku walutowym początek tygodnia przebiega raczej spokojnie. Euro udało się odrobić część strat względem dolara i wyceniane jest już powyżej poziomu 1,31 (tym razem gorsze dane z USA zadziałały pozytywnie dla euro, gdyż przeważyła interpretacja przeciwko gospodarce USA). Złoty stracił wczoraj 1 gr względem euro i 0,6 gr do dolara, jednak są to raczej kosmetyczne ruchy, a 10-groszowe kanały wahań w stosunku do obu tych walut nie są póki co zagrożone. Teoretycznie niezbyt korzystnym faktem dla złotego mogą okazać się słowa członkini RPP Elżbiety Chojnej-Duch, które w rozmowie z PAP wyraziła nadzieję, że nie będzie konieczności zacieśniania polityki pieniężnej.
Z drugiej strony oparła to jednak na oczekiwaniu, że wzrost gospodarczy nie spowolni aż tak mocno, żeby było to konieczne. W ujęciu generalnym słowa te nie stanowią wsparcia dla złotego, jednak i tak najważniejszym czynnikiem pozostaną nastroje globalne, a czynnik lokalny może liczyć się tylko w piątek, gdy publikowane będą dane o inflacji CPI.
W nocy odbyło się przemówienie prezesa Fed Bena Bernanke, który wystąpił na zorganizowanej przed oddział Fed z Atlanty konferencji w Stone Mountain. Jego słowa odnosiły się jednak przede wszystkim do sektora finansowego – konkretnie do potrzeby wzmacniania buforów kapitałowych banków, tak jak nakazuje system Bazylea III, gdyż gospodarka światowa potrzebuje stabilnego systemu finansowego. Biorąc pod uwagę sytuację z 2008 i 2009 r. należy zrobić wszystko, aby taka niestabilność instytucji finansowych nie miała więcej miejsca.
Słowa te to zwykłe deklaracje, które odnoszą się raczej do przeszłości i są mało konkretne, zatem wystąpienie to nie będzie miało przełożenia na rynki, tym bardziej, że nie padło nic o sytuacji gospodarczej USA i polityce pieniężnej prowadzonej przez Fed. Wystąpienie prezesa Fed jest poświęcone kryzysowi odbędzie się jeszcze 13 kwietnia. Dzień wcześniej na temat polityki monetarnej i sytuacji gospodarczej będzie wypowiadać się wiceprezes Fed, Janet Yellen i to może już przykuć uwagę inwestorów.
Dzisiejszy kalendarz danych makroekonomicznych nie przynosi zbyt wielu publikacji. Stopa procentowa w Japonii pozostała na rekordowo niskim poziomie 0-0,1 proc. Najważniejszy odczyt poniedziałku w postaci danych z Chin również już spłynął na rynek. Większych emocji nie powinien wzbudzić indeks Sentix z Eurolandu za kwiecień (prog. -8,1 pkt) ani lutowe zapasy hurtowników z USA (prog. 0,5 proc. m/m). Dzisiejszy dzień powinien być przebiegać raczej w atmosferze powolnego powrotu do normalnego trybu pracy po świętach. Złoty może dojść do poziomu 4,18 względem euro, jednak nie widać przesłanek za jego trwałym przełamaniem.
W perspektywie całego tygodnia aż do piątku kalendarium makroekonomiczne jest wypełnione mniej istotnymi figurami. Dopiero w ostatni dzień tygodnia na rynek spłyną długo oczekiwane dane z Chin: dynamika PKB w I kw. bieżącego roku, sprzedaż detaliczna oraz produkcja przemysłowa za marzec. Z USA natomiast opublikowane zostaną dane o inflacji CPI oraz wstępna wartość indeksu Uniwersytetu Michigan. W tym samym dniu istotne dla złotego mogą też być dane z Polski o marcowej inflacji CPI. Warto też dodać, że grecki parlament zostanie rozwiązany jutro, co oznacza, że wybory parlamentarne w tym kraju będą mogły odbyć się 6 maja.
DJIA spadł poniżej poziomu 13 tys. pkt. O ile jednak dane makroekonomiczne miały przełożenie na handel akcjami w poniedziałek i z pewnością zostaną także zdyskontowane przez europejskie parkiety, to już w kolejnych dniach powinny one zejść na drugi plan, gdyż we wtorek koncern Alcoa rozpocznie sezon publikacji wyników finansowych spółek z Wall Street i to, czy przebiją one po raz kolejny oczekiwania analityków będzie determinować nastroje na giełdach.
Mimo niezbyt korzystnego sentymentu, na rynku walutowym początek tygodnia przebiega raczej spokojnie. Euro udało się odrobić część strat względem dolara i wyceniane jest już powyżej poziomu 1,31 (tym razem gorsze dane z USA zadziałały pozytywnie dla euro, gdyż przeważyła interpretacja przeciwko gospodarce USA). Złoty stracił wczoraj 1 gr względem euro i 0,6 gr do dolara, jednak są to raczej kosmetyczne ruchy, a 10-groszowe kanały wahań w stosunku do obu tych walut nie są póki co zagrożone. Teoretycznie niezbyt korzystnym faktem dla złotego mogą okazać się słowa członkini RPP Elżbiety Chojnej-Duch, które w rozmowie z PAP wyraziła nadzieję, że nie będzie konieczności zacieśniania polityki pieniężnej.
W nocy odbyło się przemówienie prezesa Fed Bena Bernanke, który wystąpił na zorganizowanej przed oddział Fed z Atlanty konferencji w Stone Mountain. Jego słowa odnosiły się jednak przede wszystkim do sektora finansowego – konkretnie do potrzeby wzmacniania buforów kapitałowych banków, tak jak nakazuje system Bazylea III, gdyż gospodarka światowa potrzebuje stabilnego systemu finansowego. Biorąc pod uwagę sytuację z 2008 i 2009 r. należy zrobić wszystko, aby taka niestabilność instytucji finansowych nie miała więcej miejsca.
Słowa te to zwykłe deklaracje, które odnoszą się raczej do przeszłości i są mało konkretne, zatem wystąpienie to nie będzie miało przełożenia na rynki, tym bardziej, że nie padło nic o sytuacji gospodarczej USA i polityce pieniężnej prowadzonej przez Fed. Wystąpienie prezesa Fed jest poświęcone kryzysowi odbędzie się jeszcze 13 kwietnia. Dzień wcześniej na temat polityki monetarnej i sytuacji gospodarczej będzie wypowiadać się wiceprezes Fed, Janet Yellen i to może już przykuć uwagę inwestorów.
Dzisiejszy kalendarz danych makroekonomicznych nie przynosi zbyt wielu publikacji. Stopa procentowa w Japonii pozostała na rekordowo niskim poziomie 0-0,1 proc. Najważniejszy odczyt poniedziałku w postaci danych z Chin również już spłynął na rynek. Większych emocji nie powinien wzbudzić indeks Sentix z Eurolandu za kwiecień (prog. -8,1 pkt) ani lutowe zapasy hurtowników z USA (prog. 0,5 proc. m/m). Dzisiejszy dzień powinien być przebiegać raczej w atmosferze powolnego powrotu do normalnego trybu pracy po świętach. Złoty może dojść do poziomu 4,18 względem euro, jednak nie widać przesłanek za jego trwałym przełamaniem.
W perspektywie całego tygodnia aż do piątku kalendarium makroekonomiczne jest wypełnione mniej istotnymi figurami. Dopiero w ostatni dzień tygodnia na rynek spłyną długo oczekiwane dane z Chin: dynamika PKB w I kw. bieżącego roku, sprzedaż detaliczna oraz produkcja przemysłowa za marzec. Z USA natomiast opublikowane zostaną dane o inflacji CPI oraz wstępna wartość indeksu Uniwersytetu Michigan. W tym samym dniu istotne dla złotego mogą też być dane z Polski o marcowej inflacji CPI. Warto też dodać, że grecki parlament zostanie rozwiązany jutro, co oznacza, że wybory parlamentarne w tym kraju będą mogły odbyć się 6 maja.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.