Amerykanie nadają ton Europejczykom
Po wczorajszym silnym wzroście, dzisiaj od samego rana było wiadomo, że na GPW z dużym prawdopodobieństwem będzie panował marazm. Jeżeli pominiemy jednoprocentowy wzrost mWIG40, to inne główne indeksy rzeczywiście niewiele dzisiaj zmieniły na wartości.
Indeks grupujący średnie spółki już od pewnego czasu żyje swoim własnym życiem i silnie zyskuje po zakończeniu styczniowej korekty. Takie wyczyny nie są udziałem krajowych blue chipów, ale należy pozostawać optymistą, gdyż jeżeli spojrzymy na notowania nowej serii kontraktów, to nawet po uwzględnieniu wartości pieniądza w czasie, prezentują one pozytywny obraz dla WIG20.
Optymistyczne wiadomości płyną również z gospodarki amerykańskiej, gdzie wszystkie publikowane dziś dane zaskakiwały pozytywnie. Nie wpływały one jednak na bieżące notowania, które stały pod przemożnym wpływem "trawienia" wczorajszych wzrostów oraz obaw przed wygasającą jutro marcową serią kontraktów. Nasz rynek niestety ma taką specyfikę, że przed dniem trzech wiedźm zawsze rośnie niepokój, który potem niezwykle często okazuje się być nieuzasadnionym. Jeżeli spojrzymy bowiem na rynki zagraniczne, to trudno doszukiwać się obaw przed każdym trzecim piątkiem kończącego kwartał miesiąca.
Rytm parkietom nadal wyznacza Wall Street, czego wyraźnym dowodem było słabe zachowanie europejskich indeksów, gdy notowania za oceanem zaczęły się od neutralnych poziomów, zamiast powszechnie oczekiwanych lekkich zwyżek. WIG20 testował nawet dzienne minimum, ale go nie sforsował. Zresztą same zmiany był tak kosmetyczne, że ciężko było zwracać na nie większą uwagę. Co jednak było istotne, to zakończenie na poziomie 2344 pkt., czyli po najwyższych cenach od trzech tygodni. Tym samym pokonany został lokalny szczyt z końca lutego, dzięki czemu otwarta została droga ku tegorocznym maksimom.
Co warte dodania, wysokie zamknięcie sesji zawdzięczmy pokonaniu przez amerykański indeks S&P500 poziomu 1400 pkt, co przy teoretycznym założeniu poruszania się GPW na wzór Wall Street, oznaczałoby pokonanie przez WIG20 okolic 3000 pkt. Ten przykład obrazuje jak słabym rynkiem pozostaje Warszawa i choć można się cieszyć z sygnałów kupna, to z pewnością nie należy popadać w hurraoptymizm, gdyż jak widać ciężko jest aktualnie zarobić na akcjach krajowych blue chipów. Na szczęście zdecydowanie lepiej ów zarobek idzie w sektorze małych i średnich spółek.
Optymistyczne wiadomości płyną również z gospodarki amerykańskiej, gdzie wszystkie publikowane dziś dane zaskakiwały pozytywnie. Nie wpływały one jednak na bieżące notowania, które stały pod przemożnym wpływem "trawienia" wczorajszych wzrostów oraz obaw przed wygasającą jutro marcową serią kontraktów. Nasz rynek niestety ma taką specyfikę, że przed dniem trzech wiedźm zawsze rośnie niepokój, który potem niezwykle często okazuje się być nieuzasadnionym. Jeżeli spojrzymy bowiem na rynki zagraniczne, to trudno doszukiwać się obaw przed każdym trzecim piątkiem kończącego kwartał miesiąca.
Rytm parkietom nadal wyznacza Wall Street, czego wyraźnym dowodem było słabe zachowanie europejskich indeksów, gdy notowania za oceanem zaczęły się od neutralnych poziomów, zamiast powszechnie oczekiwanych lekkich zwyżek. WIG20 testował nawet dzienne minimum, ale go nie sforsował. Zresztą same zmiany był tak kosmetyczne, że ciężko było zwracać na nie większą uwagę. Co jednak było istotne, to zakończenie na poziomie 2344 pkt., czyli po najwyższych cenach od trzech tygodni. Tym samym pokonany został lokalny szczyt z końca lutego, dzięki czemu otwarta została droga ku tegorocznym maksimom.
Dodaj komentarz
Aby komentować pod zarezerowanym, stałym nickiem, bez potrzeby logowania się za każdym wejściem, musisz się
zarejestrować lub zalogować.